dziewczyny a ja mam potwornego stresa, za tydzien juz pierwsze egzaminy i tak az do polowy czerwca, do tego niby mielismy byc na wykladach dzis jak dzwonilam do innego wykladowcy i powiedziala ze do piatku nie mamy nic. hmmm i tak juz mnie dlugo nie bylo na wykladach wiec pewnie nawet nie wyczuja ze mnie nie ma i dzisiaj...hmmm najlepiej bym rzucila te glupie studia, echhh no niewiem co zrobic, bo glupio tak jak jest pare dni do konca, jakos to przetrwam, kurde za duzo rzeczy na mojej glowie ... niewytrzymuje tego....do Polski jedziemy 15 czerwca, moze wtedy sobie odpoczne......
a z innej beczki to Julenka coraz bardziej mnie zaskakuje, takie rzeczy wymysla ze szok....wczoraj zdjela sobie sama spodenki wraz z pielucha a w srodku kupka byla normalnie zrobila kupke i zaczela zdejmowac gacie, ja akurat pralam recznie jej bluzke a ona stala obok mnie w holu, widzialam ze sie gimnastykowala ale jak zerknelam na nia to juz bylo za pozno, no i oczywiscie nozki w kupce, dobrze ze taki klopsik byl a nie rozwolnienie hihihi . Wogole rozmawialamz pania psycholog bo Julka miala te problemy z jedzeniem i jest juz lepiej, a chodzilo o to by po prostu wogole nie zaznaczac jak cos zjadla niechwalic ani nic, co zje to zje, moge jej pomoc najwyzej pozniej i sama jej dac, ale nie chwalic bo i chwalenie daje negatywny efekt - ona widzi ze sie koncetrujemy na jedzeniu i ze oczekujemy ze cos zje, i dlatego od poczatku jak siada przy stole to ma zakodowane ze musi zjesc inaczej sie ja niepochwali lub bedziemy niezadowoleni, i juz z niechecia podchodzi do jedzenia. W ddoatku ta cala samodzielnosc ze wysztsko sama wiec musze ja po prostu samej sobie zostawiac i tyle wogole nic nie wspominac o jedzeniu tylko proponowac i tyle. Bo sila nic sie nie wcisnie, chyba ze niechec. A my mimo tego ze nie zmuszalismy jej do jedzenia to i tak duzo koncentrowalismy sie na jedzeniu, klaskalismy jak zjadla, a teraz je wiecej bez tego klaskania. Zupelnie jak kiedys, i waga zaczela rosnac, wiec juz sie mniej martwie. Julka jest troche do przodu z rozwojem i dlatego miala te problemy z jedzeniem, ona chce po prostu juz decydowac o sobie tak jak dwulatki, wiec wszystko sama chce robic, w niczym jej pomoc nie moge, a juz kompletnie nie w jedzeniu, ona widzi ze jest indywidualnoscia, chce decydowac za siebie, zdejmowac swoje ciuchy, zakladac je, jesc sama, w jej mowie przewarza slowo NIE, jest zazdrosna i chce byc w centrum, jest uparta jak osiol, a najgorsze jak cos pojdzie nie po jej mysli, nawet najwiekszy blachostek nie po jej mysli doprowadza ja do histeri, w zelszym tygodniu wpadla w taka histerie ze zemdlala normalnie oczy jej sie wywinely bo zaczela plakac, nie brala powietrza i zemdlala myslalam ze zawalu dosatne, a wkurzyla sie o to ze misiu nie siedzial precyzyjnie tak jak chciala w wozeczku Wiec do przodu ejst troche z tym rowojem intelektualnym, ale reszta w normie. W sumie fajnie tak doswiadczac kazdy dzien jest inny z nia, staram sie ja wlaczac do wszystkiego co robimy i brac we wszystkim pod uwage, nawet jak zmywam talerze to daje jej swoja wlasna sciereczke, a jak gotujemy to daje jej warzywka lub owoce bo np z kukurydzy te zielone liscie umie zdjac, jak pewnie kazde z naszych dzieci wiec czemu by nie dac jej okazji do pomocy? Albo z truskaweczek wyjmuje te zielone listki, musze jej zawsze tylko dac taka mala siateczke i tam pakuje te odpadki. Mam trudnosci ze zmywaniem bo jak jeszcze sprzatam to ejst ok i mala nic nie mowi, ale jak zmywam to stoje w miejscu i jej to przeszkadza hihih wiec albo daje jej sciereczke i sobie marze w swoich talerzykach, albo ostatnio wymyslilam to otworzylam szuflade tam gdzie mialam papiery do kanapek a ze ich nie uzywamy i gnija w szafce dluzej jak rok to jej pokazalam ze ma gniesc papierki i do kosza na smieci odkladac hihihi i tak chodzila miedzy szuflada i koszem i gniotla papierki hihihi a ja spokojnie moglam pozywac
Ale jeszcze jedna fajna rzecz sie dowiedzialam od pani psycholog to to zeby ja doceniac tak duzo jak tylko to mozliwe, i to nie za to co umie, ale za to ze jest, wiec caluski i przytulanki sa zarezerwowoane takze w chwilach gdy nierobimy nic specjalnego. No i mowila tez o tym by wyznaczac granice i pokazywac jej jaka jest nasza rola. Bo ona testuje z tym np ze ciagle mowi Nie, nawet jak cos chce, i sprawdza nas co moze i chodzi o to by nie myslec ze ejst jeszcze mala i nierozumie tylko wyznaczyc granice - ja tu jestem rodzicem, i teraz wlasnie musisz sie ubrac, isc spac, itd. Takie sa reguly w naszym domu. - i to wlasnie jej mowie za kazdym razem, jesli jest jakis problem. Wczoraj np bylismy z A. i Julenka na spacerku w lesie, i ona nie chciala wracac wiec A. stal tak i na nia patrzal jak ona w wozku siedziala i mowila Nie Nie, a ja mowie do niego co ty robisz? a on ze ona sie buntuje i ze mu jej zal ze ona chce jeszcze tu zostac,a ja mu mowie, ze to on jest rodzicem, bylismy w lesie a teraz czas nadszedl na powrot, wszyscy wracamy wiec i ona musi opuscic las. i tyle. Sa reguly i wszyscy musza sie dostosowac.
Aha i jeszcze jedna rzecz powiedziala ta psycholog, ze jak np Julka placze lub cos jej sie nie podoba to kompletnie ze spokojem podejsc i jesli placze to pocieszyc i powiedziec, ze rozumiem ze Julenka jest smutna, bardzo zle sie czuje, zla jest sfustrowana czy cokolwiek jak sie czuje i wlasnie zeby podkreslac to uczucie jakie ja ogarnia a nie mowiec : Nie placz, przejdzie, itd. Bo wtedy uczymy ja chowac uczucia, i bedzie miala wieksze trudnosci ze zrozumieniem jak sie czuje i pcozuje sie odrzucona ze ejsli placze to mamusia jej nie lubi juz. Trzeba okazac jej zrozumienie i ze sie ja akceptuje z kazdymi emocjami, nawet w najwiekszej histerii musze jej okazac zrozumienie i pomoc bo ona uczy sie zycia dzieki mnie wiec wszystko co ja naucze bedzie miala wpojone juz na reszte zycia. Jesli pomoge jej w radzeniu sobie ze swoimi trudnosciami i problemami to bedzie jej latwiej w przyszlosci radzic sobie samej.
Aha i jeszcze jedna rzecz Julka umie liczyc do tzrech hihihi po polsku :D mam nagany filmik, niedlugo wkelje na blogu, a tak fajnie mowi WAAA, tyyyyyy ( dwa , trzy ) a zaczelo sie od tego ze codziennie liczyczylysmy jak wracalismy do domu po schodach i tak do dziesieciu i teraz czasem po mnie powturzy tez cztery - tely , ale sama z siebie tylko do trzech pamieta. Ale i tak fajnie to brzmi hihihihi
Ufff ale sie rozpislam dziewczyny sorry moze wam to przeszkadza ze sobie tutaj pisze, moze wcale tego nie chcecie, i tak mi nikt nie odpowiada, ale chociaz sie wygadam tak dla siebie, nawet jak tego nie przeczytacie to chociaz wyrzuce swoje mysli po polsku, bo juz dlugo z nikim po polsku nie rozmawialam, martwi mnie to bo nawet jak Julka sie pyta - co to ? To dlugo sie namyslam mam nadzieje ze bedzie mi latwiej jak Julka zrobi sie starsza i bedzie juz mogla przeprowadzac dlusze konwersacje. Mam nadzieje ze sie nie wkurzacie, to nawyzej zaloze sobie jakis pamietnik moze zeby tu wam nie zagracac forum. Wy i tak wyczekujecie tego spotkania, mnie tam nie bedzie, wiec pewnie dlatego tez to mniejsze zainteresowanie, a moze po prostu jestem wredna baba hihih hmmm taka juz jestem dziwna baba ale nawet jak za mna nieprzepadacie to chce byscie wiedzialy ze wszystkie was tu lubie, zawsze jakies rady znajde, opowiesci z zycia, smieszne ciekawostki, takie babskie gadki po prostu, moze powinnam po prostu zmienic forum lub cos.