No przydało by sie jak będe rodzić kolejne dziecię... tyle, że tym razem chcę w domu rodzić. No ale zobaczymy jak będzier, myślę, że mam trocę czasu na zastanowienie.Dlatego kochane wszystkim ktore to czeka zycze takiego porodu z taka obsuga i w takich warunkach
Ja w sumie oba porody miałam nie takie ciężkie, ale jedno jest pewne. Jak masz świadomośc, że ktoś moze Ci pomóc urodzić dzieciątko to jest taki mniejszy stres o jesgo zdrowie, mniej się kobieta matrwi, że coś sie moze mu stać złego. A ja teraz jakoś o maoja Martusie bardziej sie boje, czy jednak wsio ok. Kocham moje dzieci tak samo, oodała bym za nie życie, wszytsko co mam .. ale z Martulką mam inny kontakt, jakiś taki metafizyczny bardziej, ponad czasowy ... czuję wewnętrznie, że ciagle musze jej bardziej strzec, niż Wojtulcia.I niezgadzam si z tym jak kiedys slyszalam ze kobieta ta co rodzi w ciezkich bolach kocha bardziej swoje dziecko .rodzilam w ciezkich bolach i w lekkich i wiem jedno kocham je ogromnie tak samo
Ja starszego synka rodziłam od pierwszego skurczu do urodzenia 13 godzin. Ale tych naprawdę bolesnych juz w szpitalu na porodówce to 4 godziny. Drugiego dzidziusia rodziła tylko godzinkę krócej bo 12 godzin a w szpitalu byłam też 4 godziny.Mam nadzieje,że teraz będzie łatwiej i przede wszystkim szybcie
dzieki kochana ty masz fajnego malego przystojniaczka a kolejny skarb bedzie napewno rownie cudnyTwoja Córunia jest przepiekna
Zycze Ci z calego serca zeby tak byloMam nadzieje,że teraz będzie łatwiej i przede wszystkim szybcie
Wydaje mi sie ze masz tak bo jednak dziewczynki sa delikatniejsze i w zyciu trzeba wiele zachodu zeby je wychowac a chlopiec to zawsze da sobie rade jest poprstu im latwiej moze sie myle ale tak mysle i przez to bardziej truchlejemy przy dziewczynkach Małgorzatka,masz przeurocze te szkraby slicznosci a braciszek widac jaki troskliwy,kochaniutkiMartulką mam inny kontakt, jakiś taki metafizyczny bardziej, ponad czasowy ... czuję wewnętrznie, że ciagle musze jej bardziej strzec, niż Wojtulcia
A to na pewno też dlatego, na pewno. Ale myślę, że sam poród i jaki co by tu nie powiedzieć nazbyt naturalny poród w szpitalu córci, gdzie by się mogło wydawać, że wszytscy sa pod fachową opieką i zawsze moga liczyc na pomoc połoznych i lekarzy przy porodzie. Jakie obcowanie od samego początku z córeczką i poczucie, że byyśmy tylko my dwie i nikt poza tym dodaje mi takiego jakiegoś czaru, jakiegoś takiego innego wymiaru macierzyństwa ... myslę, że to dlatego stale myślę o niej jako o takiej mojej istocce, kóra była na tyle silna, że bmi pomóc ją urodzić i na tyle zdrowa, mała ( 2410 g/ 47 cm) że wszystko potoczyło się naturalnie i be zpowikłan. Ale i tak ufam, że to Ten u góry nam pomógł przez to przejści kreślił nam ręką podczas całgo porodu i akcji pt. finał.Wydaje mi sie ze masz tak bo jednak dziewczynki sa delikatniejsze i w zyciu trzeba wiele zachodu zeby je wychowac a chlopiec to zawsze da sobie rade jest poprstu im latwiej
Ja tam myslę,że to czy dzieci cierpią czy nie przy rozwodzie to kwestia dojrzałości rodziców.Mozna przecież wszystko tak przeprowadzić,zeby bólu było jak najmniej.Jak moi rodzice się rozwodzili byłam już nastolatką i byłam bardzo zadowolona,ze w domu wreszcie skończą się awantury,picie i bicie.Także ja osobiście uważam,że są gorsze rzeczy dla dzieci niż rozwód.tylko dlaczego wybiera rodziców, którzy później się rozwodzą i dzieci cierpią???
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość