On sie denerwuje, ja się denerwuje, melko nie leci

Zaczełam po każdym karmieniu odciągać laktatorem i jest tego naprawdę niewiele, pije herbatki laktacyjne i popadam w coraz gorszego dołka bo nie chcę przejśc na butelkę. Odebrałabym to jako kolejną porażkę (chociaż wiem, że nie powinnam). Może się uda. Trzymajcie kciuki.
to rzeczywiscie brzmi jak kryzys laktacyjny... nam sie przytrafil, jak maly mial 6 tygodni, bylo tak, jak opisujesz... z taka tylko roznica, ze maly wisial przy cycu non stop, a od razu po odlozeniu - ryk.. nie mialo znaczenia ile "wisial na cycu", 10 min czy godzine i 10 min, zawsze final byl taki sam..
strasznie mnie to meczylo, jego chyba tez... i poddalam sie
laktatorem tez niewiele sciagalam, na poczatu nawet 120 ml z jednej piersi, a wlasnie po 6 tyg zaledwie 20 ml (i to z trudem!)
po podaniu mu pierwszej butli (120 ml - wypil wszystko), byl nie do poznania, lezal cichutko przez kolejne 3 godziny i po raz pierwszy nie plakal po skonczonym posilku
dla mnie to byla zarazem wielka ulga jak i wielka tragedia, bo podczas kolejnych karmien (butla) plakalam poniewaz maly mial odruch szukania piersi
w koncu jakos mi minal ten dol i do dzisiaj oboje jestemy zadowoleni - ja, bo wiem, ze moje dziecko jest najedzone i on, bo.... jest najedzony
nas butla uratowala, ale wiem, ze gdybym wtedy miala wystarczajaca ilosc mleka, to karmilabym (zapewne do tej chwili, chcialam karmic 6 miesiecy)...
a jeszcze tylko mala uwaga do kryzysu laktacyjnego - najlepszym sposobem na pobudzenie laktacji jest oczywiscie przykladanie dziecka do piersi... ja probowalam, ale na dluzsza mete nie bylo to dla mnie - nie mialam cierpliwosci, irytowalam sie, meczylo mnie ciagle siedzenie z dzieckiem przy cycu, czulam sie ograniczona, czulam zlosc - glownie na siebie i swoje cialo (ze nie potrafi wyrobic z mlekiem)... takze, jezeli jestes przygotowana na takie poswiecenie, to probuj... trzymam mocno kciuki, zeby Tobie sie powiodlo
