Muszę przyznać, że dopisuje mi od rana humorek. Jakoś się wreszcie układa po troszku. Dostałam wczoraj zwrot vatu z Urzędu skarbowego, więc spłaciłam część zadłużenia na największej karcie, więc raty będą mniejsze i przyszło wreszcie odszkodowanie po tym "piorunie" (po dwóch miesiącach!!!!!) wiec oddaliśmy teściom co byliśmy im winni.
Ale niestety wczoraj też miałam nieprzyjemny dość wypadek z "moim ulubionym" pieskie. Tym babci o którym Wam opowiadałam. Artek mył wczoraj okna i wiatr mu zwiał ręczniki papierowe a pies od razu wyrośl jak z pod ziemi i ukradł ręczniki, a żę były to nasze ostatnie ręczniki a do umycia zostały jeszcze 2 okna to poszłam do babci je odzyskać. Jak tylko weszłam pies skoczył mi na brzuch i wbił pazury prostu w pępek, krzyknęłam i go odepchnęłam a on jeszcze raz, z takim impetem, że mnie zgięło w pół. Bolało naprawdę i do tego się zdenerwowałam. Siedziałam w kucki u babci na werandzie i płakałam
![n :ico_wstydzioch:](./images/smilies/xx_wstydzioch.gif)
![n :ico_oczko:](./images/smilies/xx_oczko.gif)
![:ico_zly:](./images/smilies/xx_zly.gif)
Wiadomo ja się bardziej zdenerwowałam niż ten pies mi coś zrobił. Artek stwierdził, że sama się nakręcam i w końcu urodzę z tego strachu przed przedwczesnym porodem
![n :ico_haha_02:](./images/smilies/xx_haha_02.gif)
![n :ico_smiechbig:](./images/smilies/xx_smiech_big.gif)
![n :ico_smiechbig:](./images/smilies/xx_smiech_big.gif)
![n :ico_haha_02:](./images/smilies/xx_haha_02.gif)