karmelka
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2122
Rejestracja: 05 lip 2009, 11:01

08 lis 2010, 21:01

Tak sobie myślę,że [oród w domu to musi być coś pięknego.Oczywiście w asyście położnej,któa wie co i jak.Jednak bym siebałą,że coś pójdzie nie tak i nie zdążę dojechać do szpitala...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

12 lis 2010, 00:41

jak narazie jestem dobrej mysli i niech tak zostanie :ico_sorki: :-)
Nie może być inaczej !
A moja koleżanka własnie urodziła i to w domu :ico_szoking:
A mnie to się całkiem podoba. Jestem ciekawa tak jak Aneczka., czy to dlatego, że ją zaskoczyło czy świadomy wybór.

wisnia3006
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 6458
Rejestracja: 29 maja 2009, 15:30

12 lis 2010, 17:10

co do porodow domowych to ja osobiscie chyba bym sie na to nie odwazy ale nie mam nic przeciwko dziewczyna ktore rodza w domu

Dona
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2039
Rejestracja: 27 cze 2007, 08:37

17 lis 2010, 19:20

to ja osobiscie chyba bym sie na to nie odwazy ale nie mam nic przeciwko dziewczyna ktore rodza w domu
to tak jak ja :-)
mój drugi poród odbył się w tym roku. Urodzilam Bartka w 36 tc. Ze względu na cholestaze ok. 2,5 tygodnia lezałam w szpitalu :ico_zly:23 sierpnia powiedziano mi,ze pod koniec tygodnia prawdopodobnie beda wywoływać poród.Po czym zrobiono mi usg, zbadano. okazało się,ze mam juz skrócona szyjkę i są "idealne warunki" :-) Moj małż zamienil sie na słuzbę z czwartku na środę. Było ok. we środe rano usłyszałm,ze zrobia mi usg. Po usg leżę sobie na łóżeczku, a tu przychodzi połozna i zaprasza mnie na lewatywę :ico_szoking: Ja oczy w slup :ico_szoking: Słysze:"a to przeciez pani ma dzis isc na porodówkę" :ico_szoking: Myslę sobie "chorobcia, przeciez miał byc koniec tygodnia..."Potem zaproszono mnie na porodowkę, zapodano żel i tak sobie leżałam 2 bite godziny. Czas mi się dłużył niemiłosiernie, zwlaszcza,ze naprzeciwko miałam zegar :ico_noniewiem: Od razu na ktg pokazały się lekkie skurcze, czym zdziwiona byłam i ja, i połozne. Po tych 2 godzinkach, czyli o dwunastej przyszedł lekarz. zbadał mnie, po czym powiedział "Jak pierwsze dziecko, to urodzi pani o 17, jak drugie, to 3. Jak się pani pośpieszy i załapie na 3, to wyjdzie pani w piątek, jak poźniej, to wypis w sobotę"
No i sie zaczęlo na patologii...Mąż przyjechał najszybciej, jak mógł. po 13 skurcze były mocniejsze. O 14.30 na badaniu okazało się,ze moge jechac na porodówkę. Gdybym mogla, to ze szczęscia zeskoczylabym z tego samolotu w gabinecie. skurcze miałam co 40s :ico_szoking: a tu nagle niespodzinka: nie moge isc na porodówkę, bo wszystkie sale zajęte :ico_szoking: Mowię do małża ,ze nie wytrzymam. W koncu zlitowali się nade mną, biegusiem na trakt. atam babeczki w śmiech. Mówia do mnie"no wie pani, miała byc pani o 3 , a jest za dziesiec" :-D "tu wszystko jeszcze nieprzygotowane, bo podłoga mokra itd szybciorem rozłozyły swe "pomoce" i ciach. Pare skurczow partych i bart sie urodził. Nie obyło sie bez nacięcia, ale co tam.
sam poród zajął mi 5 minut :ico_szoking: Synek pojawil się o 14.55 :-D i wazył 2690g
Wydaje mi się,ze tym razem parcie był bolesniejsze niż przy pierwszym porodzie , a może mowię tak z perspektywy czasu?
Byałam jeszcze w szpitalu te 2 doby, wyszlam w piątek. były to jednak 2 najdłuższe doby w moim życiu. Teraz w zasadzie ciesze się,ze tak to wszystko się ułożyło. niemniej jednak pamiętam strach , kiedy okazało się,ze transaminazy olbrzymie i czeka mnie pobyt w szpitalu. Corkę mąż zawiózł do dziadków 500km od nas. Ta tęsknota za nią, mezem, swoim domem rozdzierała mi serducho. Miałam chwile załamania, płakałam i patrzyłam na kalendarz...ale to wszystko minęło.
Ufff, no to się rozpisalam...

Awatar użytkownika
Aneczka.
Towarzyska dusza
Towarzyska dusza
Posty: 38
Rejestracja: 25 cze 2010, 13:16

22 lis 2010, 22:25

Gratulacje!!!!
Może i ja zamieszcze wkrótce opis swojego porodu. Jestem w 38 tyg. Mała się obniżyła tak że chodzę sikać 3-4 razy w nocy i ponoć szyjka się już odgina :))

Awatar użytkownika
zaczarowana
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3616
Rejestracja: 23 kwie 2009, 16:34

25 lis 2010, 14:30

Witam,
u mnie minął niespełna rok od porodu i dopiero teraz mam chęć i czas na opisanie tego i owego.
Pamiętam jak dziś wyczekiwałam mojego brzdąca. Miałam urodzić wcześniej niż wyznaczony termin z powodu wczesnych silnych skurczów, ale młodemu się odwidziało i dokładnie tydzień po terminie o godz 12 w nocy dostałam skurczów co 5 min. Pisałam jeszcze z dziewczynkami na nocnych markach i jadłam budyń heh

Postanowiłam tylko powiadomić G, że idę się kąpać i żeby sobie jeszcze pospał. Prysznic trwał godzinkę. Ubrałam się wygodnie, dopakowałam torbę, zrobiłam sobie herbatę i obudziłam G. O 2:30 byliśmy w szpitalu, skurcze nadal się utrzymywały na etapie co 5 min, więc położna zrobiła mi masaż szyjki, bo młody był też wysoko, a rozwarcie tylko na 2 cm.

Zrobiła mi lewatywkę i pełna uśmiechu poszłam za Panem doktorem na USG. Młody miał ważyć jakieś 3 kilo najwyżej(oczywiście przypuszczalnie) jednakże Pan doktor mi oznajmuje w czasie badania czy ja zdołam urodzić (żartem), no i zwątpiłam, bo jego waga na USG wynosiła 4 kg :ico_szoking:

Po badaniu mogliśmy udać się na porodówkę. Gdyby nie łóżko porodowe zastanawiałabym się czy to porodówka. Stolik nocny, lampka, odosobnienie dawało dużo spokoju i relaksu. Przyniesiono mi piłkę ii pokazano G jak ma ze mną ćwiczyć żeby mi pomóc i przyśpieszyć poród. Skurcze do godz 5 były w miarę do wytrzymania, ale potem zaczęło się piekło. Skurcze były bardzo bolesne. Czułam jakby rozrywało mi miednicę i biodra. Mam bardzo wątłą budowę ciała, a Gracjan nie zdążył mi zejść niżej w końcówce ciąży więc wszystko odbywało się w ciągu paru godzin. Przychodził do mnie ordynator, najpierw przebił mi pęcherz, wykonywał mi masaże szyjki. Myślałam, że umrę. Prosiłam G żeby dał mi swoje dłonie do ściskania. Prawie mu złamałam paliczki z ból, a jemu laciały łzy. Nie mógł nic mówić bo mu nie pozwoliłam. Wydzierałam się aż w końcu wyczerpał mi się głos....
Położne przychodziły i głaskały mnie, odgarniały włosy, pomagały zmieniać pozycje.
Prosiłam jedną, żeby powiedziała mi co mam zrobić żeby mnie tak nie bolało. To dała mi kroplówkę ze środkiem przeciwbólowym. Wygoniła mnie pod prysznic.
Myślałam "Boże!! Co za ukojenie!" Klęczałam pod prysznicem, a G masował mi plecy.
Wróciłam na porodówkę. Była 11. G był wykończony, ja też. W przerwie między skurczami zasypiałam a trwało to jakieś paręnaście sekund.
Męczyłąm się strasznie. kroplówka ze środkiem przeciwbólowym spowolniła akcje...
Podano mi oxy. No i się zaczęło :-D
Tylko poczułam jak mnie ciśnie od środka. Tak mocno że nie mogłam nic powiedzieć. Krzyknęłam do G żeby zawołał położne bo mam parte.
Powiem Wam że wcale nie było mi do śmiechu, ale jak zobaczyłam jak położna która mi odbierała poród była ubrana to zaczęłam się śmiać. Przez to mały zaczął tracić tętno :ico_noniewiem:
W wielkich okularach położnej widziałam wszystko! :ico_szoking:
Gapiłam się przez cały czas i zmotywowało mnie to bardziej do większego parcia.
I tak oto o 13:10 na świat przyszedł Gracjan. Z wagą 3850 g. i 56 cm. Krzyczał jak prawdziwy niemowlak. A ja krzyczałam dalej ze szczęścia. Położyli mi go na brzuch i poczułam się najszczęśliwszą mamą na świecie. Miał pełno czarnych włosków. Dossał się do mojej piersi a ja wpatrywałam się w niego razem z G.
To były najcudowniejsze chwile w moim życiu. O bólu nie pamiętam i pragnę mieć drugiego maluszka.

Tynusz1
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 6261
Rejestracja: 06 paź 2008, 06:26

25 lis 2010, 16:28

zaczarowana, aż mi łzy do oczu naszły - w sensie pozytywnym, super opiekę miałaś nad sobą :ico_sorki: i już się nie mogę doczekać swojego porodu :ico_brawa_01: '

Dona, też fajny poród :ico_brawa_01: oby więcej takich :ico_brawa_01:

kurde dziewczyny ja już chcę lutego i tego aby Julcia mi też tak wyskoczyła bez męczarni :ico_sorki:

Awatar użytkownika
spadlamznieba
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3267
Rejestracja: 11 sie 2010, 14:57

25 lis 2010, 17:21

kurde dziewczyny ja już chcę lutego i tego aby Julcia mi też tak wyskoczyła bez męczarni
ja tez tak chce!

karmelka
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2122
Rejestracja: 05 lip 2009, 11:01

25 lis 2010, 21:19

Tynusz1 napisał/a:
kurde dziewczyny ja już chcę lutego i tego aby Julcia mi też tak wyskoczyła bez męczarni
ja tez tak chce!
też tak miałam rok temu.Przeleci wam ten czas szybciutko :-)

askra
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2648
Rejestracja: 22 paź 2010, 19:12

25 lis 2010, 21:36

akurat...mi sie dluzy jak cholera...ale to penie dlatego, ze cale zycie mi sie dluzy:)

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość