Motylku - z usypianiem dzieci jest w sumie bardzo roznie i ja mam głębokie przekonanie ze to zalezy od dzieciaczka
Z kazdym postępowałam tak samo, a u kazdego wyglądało to inaczej. Starszy w sumie zasypiał sam, wystarczyło go troszke pobujac w wózeczku, ale dosłownie kilka razy i usypiał. Nie lubił łózeczka, miałam wrazenie ze ma tam za duzo miejsca, bo rzeczywiscie dzieci wolą jak jest im ciasniej (ale z tym obwiązywaniem ciasno kocykiem czy becikiem to tez niektorzy krytykują, zwłaszcza ortopedzi

). Potem przeniesiony do łózeczka spał i nie było problemu.
Młodszy za to potworek do wsypiania i nic nie pomagało, zasypiał tylko przy cycusiu i nie było na niego sposobu.
Byc moze to ja nie jestem w stanie zostawic krzyczącego dziecka tak jak niektórzy radzą - ale jakos mi ta metoda całkowicie nie pasuje.
Ale to tez sie dało potem wyprostowac, bo jak sie rozstalismy z piersią, to przez kilka tygodni jeszcze się z nim kładłam, a potem powoli i stopniowo się odsuwałam. Najpierw na brzeg łózka, potem siedziałam koło wyrka, a potem juz na krzesełku przy drzwiach. Po kilku tygoniach nie było problemu i własciwie zasypiał sam i bardzo szybciutko.
Nawet mnie to zaskoczyło, bo myslałam ze nie będzie z nim łatwo, taki był związany z cycuniem.
Natomiast mała jest generalnie bardzo spokojna. Zasypia albo przy karmieniu, a jak nie, to odkładam ją do łózeczka czy wózeczka i sama zasypia. Czasem troszke pomarudzi, to do niej pogadam troszkę, pomruczę i zaraz spi kruszyna.
Wydaje mi sie ze w sumie bez względu na to, co sobie postanowimy to i tak dzieci potem to weryfikują. Kazde dziecko jest inne, jedne potrzebują więcej bliskosci, inne sobie radzą bez tego. Mozna z tym walczyc i starac sie przeforsowac swoje pomysły a mozna to zaakceptowac. Wszystko zalezy od was. Mnie nie przeszkadza ze dziecko zasypia przy cycusiu i na razie nic nie będę z tym robic. Podrosnie to naucze tak jak starszego.
Aaaaallleeee sie rozpisałam z samego rana....hmmmmm chyba kawka na mnie tak podziałała
