Kasia- może Łukasz ma taka urode,że nie lubi kaszy, jak zjada Ci inny nabiał to sobie może odpuść po co się stresować. Co do słodyczy to moje dziecko też je uwielbiam ale staram się nie dawać, a lizaków i cukierków nie daje wogóle dlatego,że po pierwsze one najbardiej niszcza zęby bo to sam cukier a po drugie do 3 roku zycia wole tego unikac bo w szpitalu co chwile laduję małe dzieci po zadławieniu się cukierkiem lub chipsem i czesto gesto z tego sa powazne powikłania.
ELa- ja dostaje kase za dyzury ale marną. Tak jest,że podstawe płaci mi ministerstwo zdrowia a dyżury szpital, więc w różnych terminach dostaje te przelewy. Na razie nadal czekam, teoretycznie do 10 mam dostac kase to zobacze.
Jutro kończe kurs z krwiolecznictwa i mam jakies ustne zaliczenie

Jedyne co z niego wynioslam to to,żeby zgadzac się na przetoczenie krwi tylko jeśli jest to zabieg ratujący zycie,a nie profilaktycznie bo tyle syfu ile mozna z nią dostac to głowa boli

Dobrze,że nie wiedziałam tego okołooperacyjnie u Tosi bo ona sporo krwi dostała i na szczęście nic nie złapała.
Teraz Tosia śpi, ja się powinnam uczyć ale mi sie nie chce. Muszę porobić przelewy z opłat za mieszkanie.U nas mgła wstrętna od rana więc chyba popołudniu już nie wyjdziemy na spacer tylko na sam basen, bo idziemy na 17.
Justyna z ta kasa to rzeczywiście nieciekawie, a może postaraj się o jakis zasiłek dla matki samotnie wychowjącej dziecko no bo nie jesteście małżeństwem ,a wiem że sporo moich znajomych tak robi, zawsze to troche kasy jest.
Anitko głowa do góry, wiezre że jest Ci cieżko, jeszcze do tego taka depresjogenna pogoda. Ale w braku chłopa w domu też mozna znalexć plusy. Np nie deneruje cię swoim nic nie robieniem w kwestiach pożądkowych. Mnie czasem szlak chce trafić bo mój M to nigdy nie sprząta w domu a czasem tak nasywfi że az słabo ( wszedzie jego apióry pracowe).