to zdjecie jest okropne ale nie moge juz go sie stad pozbyc

Przesadzasz, nie jest okropny. Fajny jest
Jeśli chodzi o badania to ja mam co miesiąc mocz, a co drugi morfologie. Zwykły cukier miałam robiony na początku, toksoplazmozę i jeszcze cośtam o bardzo dziwnej nazwie. I teraz iałam tą krzywą cukrową.
Jeśli chodzi o toksoplazmozę wykazało mi że mam przeciwciała, czyli miałam z nią kontakt i się uodporniłam. Też co prawda mam zwierzaka, ale gin mi powiedziała, że zwierzaki są najrzadszą przyczyną chorowania na toksoplazmozę. Najczęstsza to używanie w kuchni jednej tylko deski do krojenia. Chodzi o to, że kupujemy surowe mięso i kroimy je na desce (dopiero obróbka termiczna zabija zarazki, mycie nie), kroimy i przyrządzamy i potem np. umyjemy deskę, ale sama woda, nawet z detergentem nie zabije toksoplazmozy, więc ta toksoplazmoza z tego mięsa na tej naszej desce nadal jest. A potem kładziemy sobie na niej warzywka i kroimy, a potem zjadamy je na surowo w sałatce np. i w ten sposób toksoplazmoza trafia do naszego organizmu. Inna bardzo częsta przyczyna to próbowanie przy doprawianiu kotletów mielonych (które przecież są surowe). Nie wiem jak wy, ale ja tam próbuję. Zresztą teraz jak jestem uodporniona to się nie przejmuję tak bardzo.
[ Dodano: 2007-07-19, 10:38 ]
Wczoraj byłam z mężem na szkole rodzenia i szczerze mówiąc rozczarowałam się

Jakoś inaczej to sobie wyobrażałam. Było jakieś 20 osób, wszyscy siedzie w kółko, a położna przez 1,5 godz. gadała. No trochę się dowiedziałam jak taki poród faktycznie, od strony położnej i dziecka wygląda. Ale spodziewałam się, że będzie mniej gadania a nie wiem coś nam będzie pokazywać albo już sama nie wiem co. Może to tylko pierwsze takie spotkanie, bo organizacyjne w sumie, a później będzie inaczej. Słyszałam, że w innych szkołach rodzice uczą się przebierać i kąpać dzieci i że to na lalkach się ćwiczy. Tu będzie trochę ciężko, bo ma tylko 2 lalki!! Co prawda są jeszcze inne szkoły w okolicy i mogłabym z tej zrezygnować, ale jest to szkoła przy szpitalu, w którym będę rodzić (choć prywatna - należy do siostry oddziałowej i to ona prowadzi większość zajęć). Mój mąż stwierdził, ze traktuje to jako łapówkę i na wszelki wypadek wiele się nie spodziewa. Zwłaszcza, że w tym szpitalu żeby móc wykupić poród rodzinny trzeba mieć zaświadczenie o skończeniu kursu szkoły rodzenia.