
sasiadki synek od dzisiaj chodzi w przedszkolu do grupy z moimi dziewczynkami..
pomoglam jej to miejsce zalatwic, bo ani ona, ani maly nie mowia prawie wogole po niemiecku...
Jak przyszlam odebrac male to powiedzialy mi, ze ten maly je uderzyl w rece (w jedna i druga). Wychowawca grupy powiedzial, ze wszystko bylo by ok, gdyby nie to, ze maly inne dzieci tez podszczypywal i zaczepial...
Rozmawialam z sasiadka (mama mlodego), powiedzialam, ze uderzyl dziewczynki i inne dzieci tez zaczepial itd.. Ona porozmawiala z mlodym i mlody stwierdzil, ze to inne dzieci go bily i on tylko oddawal

szczerze powiem... dziewczynki w tej grupie sa od listopada i nigdy nikt ich nie uderzyl...
A teraz nagla wszyscy mieliby bic tego mlodego i moje dziewczyny tez




nie wiem jak ta sprawe rozegrac.. czy powiedziec dziewczynkom, ze w razi jakby je uderzyl to maja bic spowrotem, czy co? bo sasiadka wierzy mlodemu i pewnie i tak nic z tym nie zrobi... najchetniej to bym go przez kolano przelozyla i przylala






nie chcialabym zeby w przedszkolu ucierpialy moje dziewczyny, a jestem pewna, ze on bedzie probowal je dalej bic... co robic?