W niedziele pojechalam na szpital,bo mialam jakies krwawienie,jak sie okazalo to bylo najprawdopodobniej krwawienie z tego narostu.
Ale co ja przeszlam w tym szpitalu to tego napewno nie zapomne
ginekolog ktory przyszedl mnie przebadac,a byla to kobieta,podeszla do mnie jak do zwierzecia
zeby sprawdzic czy plamienie jest ze srodka,wlozyla takie cos plastikowe
ale przy tym mnie chciala rozerwac
i mowi do mojego meza ze ja strasznie zestresowana jestem!
jakby ja ktos probowal gwalcic to i ona bylaby zestresowana!!a potem jak sprawdzala ta narosl na wargach to wziela to w palce i zaczela CIAGNAC,jakby chciala to urwac,a ja myslalam ze sie wsciekne z bolu
na zapytanie co to moze byc,odpowiedziala ze niewie,ale ze narazie tego niebedziemy ruszac,dopiero 6tygodni po porodzie jesli to jeszcze bedzie to wtedy sie tym zajmiemy!
Wczoraj bylam u lekarza i jak mu o tym powiedzialam to stwierdzil ze skoro doktorka w szpitalu nieweidziala to i on nie bedzie wiedzial!!!!!!
Ale na szczescie to mi sie juz wchlonelo,do konca niewiem co to bylo ,ale jestem szczesliwa ze juz sie tego pozbylam!! Tak bardzo sie balam ze to moze przekazac jakies zarazki dla mojej kruszynki,ale jestem wdzieczna ze juz tego nie mam!!! Kamien z serca!!