Tytuł powinien brzmieć: “uwaga na płomienne wypowiedzi nieuków.” Poniższy wpis jest moją odpowiedzią na rozsyłany e-mailem i wklejany na forach list na temat szkodliwości Actimela i Red Bulla (załączam go na końcu wpisu w pełnej wersji). Mile widziane komentarze ;)
Kilka faktów:
Po pierwsze - człowiek nie produkuje bakterii, to tak jakby koń miał produkować żaby.
Po drugie - bakterie to nie substancja, tylko organizm żywy, który może ew. produkować różne substancje, których jednak człowiek z reguły nie produkuje. Tak więc twierdzenie, że po długim przyjmowaniu jakiejś bakterii organizm oduczy się produkować czegoś, czego nie produkuje, jest bzdurą.
Dalej jeżeli chodzi o Lactobacillus casei (L. casei DEFENSIS), to udowodniono naukowo jej pozytywny wpływ na florę bakteryjną i zwlaczanie patogenów jelit. Badania potwierdzają również to, że L.casei hamuje rozwój Helicobacter pylorii którą wiąże się z chorobą wrzodową a nawet niektórymi nowotworami. Działa to tak, że te tzw. probiotyczne bakterie (do których należy L.casei), produkują szereg substancji stymulujących rozwój własny oraz innych pożytecznych dla nas bakterii jelitowych, natomiast hamują rozwój bakterii chorobotwórczych (tworzą dla nich niekorzystne warunki). Co do ostrzeżeń czy obostrzeń na temat spożywania Actimelu nie doszukałem się rzeczowej informacji, zaraz pójdę do sklepu po jeden i poczytam, ale nie spodziewam się, że będzie tam coś strasznego. (Tak, nie kupuję normalnie Actimelu, ale dlatego, że nie nie stać, jeszcze jestem studentem… ;) Ale mam jogurt z probiotycznymi Bifidobakteriami). W każdym razie jedyną zaznaczaną rzeczą dotyczącą składu Actimela, jaką znalazłem, jest zawartość cukru w ilości, jaką warto odnotować dla osób kontrolujących jego spożycie (cukrzycy).
Tutaj można znaleźć garść podstawowych informacji na temat bakterii L. casei, oraz kilka linków z nią związanych (m.in. do strony Actimela):
http://en.wikipedia.org/wiki/Lactobacillus_casei
Uff, teraz Red Bull…
Zacznę od bzdur:
Glukurolakton NIE jest “produktem chemicznym wysoko niebezpiecznym, który został stworzony przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych…”.
Glukurolakton jest węglowodanem powstającym naturalnie w wątrobie w podczas metabolizmu glukozy. Jest on prekursorem rybozy (bez rybozy nie istniało by życie!) oraz tauryny. Wchodzi w skład tkanki łącznej. Uczestniczy w usuwaniu toksyn z organizmu wspierając wydalanie produktów przemiany materii. Co do jego klasyfikacji to np. producent odczynników Merck uznaje go za ‘detoksykant’.
Cała ta historia z używaniem go w Wietnamie to jedna z legend miejskich (coś w stylu mordującej taśmy VHS z filmu Krąg). Rzekome powiązanie z przypadkami guza mózgu to pogłoska, w której powołuje się na nieistniejące artykuły w czasopismach medycznych.
http://en.wikipedia.org/wiki/Glucuronolactone
http://pl.wikipedia.org/wiki/Glukuronolakton
Jeśli chodzi o witaminy z grupy B12 to na pewno nie można powiedzieć, że “ekscytacja i nadciśnienie” to wynik jej działania w Red Bullu, za to odpowiada przede wszystkim kofeina. Nie doszukałem się za dużo interakcji z alkoholem (ale nie szukałem specjalnie), oprócz tego, że długotrwałe ustawiczne przyjmowanie alkoholu (np. 2 tyg.) zmniejsza wchłanianie się wit. B12 z przewodu pokarmowego. W dużych dawkach wit. B12 wykorzystuje się np. do leczenia zatrucia cyjankiem.
http://en.wikipedia.org/wiki/B12
I teraz, to prawda, że spożycie Red Bulla może spowodować nadciśnienie, problem z pracą serca, czy zawał, nadciśnienie może powodować wiele różnych innych nieprzyjemnych stanów, m.in. wspomniane migreny. To samo tyczy się spożywania go naraz z alkoholem. Poprostu wątroba jest wtedy mocno obciążona. A tym co obciąża wątrobe, powoduje wzrost ciśnienia, pobudzenie, ekscytacje, wzrost koncentracji i czujności, odczucie przypływu siły… jest przede wszystkim nasza stara, dobra KOFEINA. Puszka Red Bulla (250ml) zawiera ok. 80mg kofeiny. Wg. różnych źródeł filiżanka kawy zawierać może od (32)60 do nawet 200mg kofeiny. Różnica jest na pewno w stopniu przyswajalności (lepszy dużo dla red bulla). I to utylizacja kofeiny obciąża wątrobe tak, że dodatkowe spożycie alkoholu, który też trafia do wątroby i nadwyręża ją jeszcze mocniej, powodować może jej uszkodzenie.
http://en.wikipedia.org/wiki/Caffeine
Co do bezpieczeństwa stosowanie… Osobiście nie dał bym dziecku Red Bulla z tego samego powodu, dla którego nie dał bym dziecku podwójnego espresso. Kawę dziecku można sprzedać, a czy red bull powienien znaleźć się prawnie za poprzeczką wiekową to moim zdaniem kwestia dyskusyjna. I tak wszystko sprowadza się do rodziców, którzy powinni uświadamiać i kontrolować swoje dzieci.
Postanowiłem odpisać na poniższy e-mail, ponieważ stopień rozprzestrzenienia takich błędnych informacji w internecie (np. na różnych forach poświęconych dietetyce itp.) jest zatrważający, a nieprawda co do omawianych powalająca. Mam nadzieję, że tego typu rozprawki pomogą podnieść poziom wiedzy ogólnej społeczności (nie tylko) internetowej, i np. Amerykanie przestaną się śmiać z Europejczyków, że Ci nie chcą żywności zawierającej DNA…
Z pozdrowieniami dla poszukiwaczy prawdy,
Piotrek