Kolka,ja tez poczatkowo bylam zawiedziona postawa meza.W ciazy calowal brzuszek,gadal do niego a odkad maly sie urodzil to odnosil sie do niego z dystansem i z wiecznym fochem.Az sie poplakalam jednego dnia i pogadalismy od serca i jest lepiej.A teraz jak maly jest taki kontaktowy,ze usmiecha sie rano na jego widok,poguga z nim to jest coraz lepiej.Sam sie garnie - tak jak dzis rano - wzial go a ja sie wyspalam
Radze kochana pogadac z mezulkiem bo rozwod to mocne slowo i kiepskie rozwiazanie ale to przeciez wiesz