Doris kochana staraj się myśleć więcej o sobie...wiem, ze to głupie puste gadanie, że się tak nie da za bardzo...ale faktycznie, trzeba myśleć o karmieniiu...Dlaczego faceci myślą, ze jak zrobili dziecko, pracują żebyśmy mieli kasę i czasem zmienią pieluchę to już należy im się wielki szacunek? a jak my całę dni z maluchami, znosimy wielkie kupy, płacze i karmienia, przebieranki, prania i sprzatania przy okazji...to przecież "możemy spać jak śpi dziecko"....tak, powodzenia...Ja wiem, że oni jak maja popilnować malucha, to jest to jedyne zajęcie...siedzą i gapią się w dziecko nie potrafiac już nic innego zrobić. ALe my to co innego...ale nikt tego nie docenia...Za to ja zaczęłam doceniać własną mamę...teraz wiem, co to znaczy... A nie mam najgorzej, Hanusia jest słodkim słicznym, grzecznym maluszkiem...I rozpływam się nad każdym uśmiechem..I nienawidzę, jak każę J na nią patrzeć, bo te chwile już się nie powtórzą....a on?gapi się w tv...Ojcostwo...jasne...dobrze, ze to my mamy instynkt!!!
Jagódka tak karmię w rożku i jakoś jej to nie przeszkadza.w ogóle nie jest zgrzana...Ona raczej taki zmarźlaczek jak ja...w domu też w bodziaku, ale pytki i rączki ma zimniutkie...ale zaraz jak zje to wyskakuje z rożka...nie chce jej wychować na ciepłą kluchę..
Ladybird może małej też upał dokucza???może trzeba ją częściej nakarmić, co? A ulewanie...Hania na początku bardzo ulewała, nawet wręcz wymiotami to nazywałam...Ale jak dostaje ten lek na kolki to jest lepiej. No i przerywam jej jedzenie żeby odbiła. czasem się awanturuje i za nic nie odbije...Ale częściej jej to wychodzi i jest ok.
Gosiu no widzisz, jak fajnie mieć rodzinkę na miejscu! zawsze można spokojnie wypić kawę albo się wysikać....Powodzenia u fryzjera!miłego popołudnia kochana. A jak Twoje plecki???
Massumi słowa są w zasadzie zbędne...Podziwiam...matka Polka normalnie! jesteś wielka kobieto!chyba Ci pomnik wirtualny postawimy ibędziemyy się do Ciebie modlić w ciężkich chwilach, jak nam się wydaje, że już nie damy rady....
Stracić pokarm od upału???

ale chyba faktycznie coś w tym jest, bo ja też mam jakieś bardziej sflaczałe cycuchy...
Anza to su[per, ze to nic poważnego! będzie dobrze, może się to uspokoi wszystko?oby!Masz rację...to od siedzenia w domu dostajemy w głowę...Człwoiek skupiny tylko na cycu i pieluchach...nawet nie ma z kim gadać...ech...szkoda słów...
Ja do pediatry nie chodzę. Był na wizycie w 1tygodniu, wtedy kazał brać ten vigantol. Poza tym po 6tygodniach szczepienie i pewnie wtedy też wizyta u lekarza...
No poza tym...gorąco jak cholera, już wymiękam...Hania śpi na dworze dzieki Bogu...A jutro fryzjer

tylko jeszcze nie ustaliłam jak wreszcie jedziemy....ja chcę bez Głodzilli! niech da mi odpocząć. Poza tym za gorąco na takie wycieczki. Jak nie muszę to nie chce jej ciaga ć, tylko się wymeczy i ja z nią...A tak...pierwszy wypad na spokojnie, fryzjer, zakupy...wolność!!!
A!Sikorka nie dała rady z cyckami...bierze antybiotyk...mam nadzieję, ze szybko je przejdzie i wszystko wróci do normy....Coś chrowite jesteśmy...