Witajcie kochane kobitki
Myślałam, że wczoraj usiądę sobie i z wami potrajkoczę a tu nici z tego-miałam rewoluję!!!
Michał wczoraj od godziny 17 zaczął marudzić myslałam, że to normalne bo jakoś kiepsko spał, popołudniu jak go odłożyłam do spania to po 5 min się już obudził ale to nie to. Pózniej już tylko było gożej Zaczęłam podejżewać, że może boli go brzuszek bo kupki nie robił, więc dałam mu czopek glicerynowy i tak jak dałam tak odrazu mi wypchnął i poszła kupka no i było fajnie jakieś pół godzinki był spokojny, nawet pobawił sie z tatą, który przyszedł z pracy i jak mu opowiedziałam jaki był marudny to, aż nie mógł uwieżyć! Ale pózniej już uwieżył, zaczęła się jazda bez trzymanki...noszenie na rękach, tulenie, a Michu płakał takimi łzami jak groch
Jak posmarowałam i pomasowałam mu żelem dziąsła to chwilunie było ciszej ,ale nawet mycie nie należało do najlepszych rzeczy myslałam, że zachwilę przyjdą sasiedzi sprawdzić co się dzieje, ale naszczęście nie przyśli,hi,hi! Także w rezultacie nieobyło się na noc bez zaaplikowania czopka, przestał płakać, mogłam go dostawić do cycusia i zasnął ale przez pierwsze 3godz. spał niespokojnie,pózniej było już oki