Hejka
Kilolekmam nadzieje, że już czujesz się lepiej. Jakoś się dogadacie i w końcu Wam przejdzie. Główka do góry. Szkoda tylko, że mężowie czasami nie rozumieją, że ten okres, w którym jesteśmy jest dla nas ciężki i stresujący a oni nie są pępkami świata.
Evikja też mam dzisiaj szkółkę i się jeszcze zastanawiam nad tym czy pojechać, i tak nie chodzę na wykłady a ćw mogę sobie jutro też odbębnić. Jest tylko jeden mały problem, ja do szkółki mam 50km w jedną stronę i bym musiała jechać sama autkiem, a do końca nie jestem przekonana czy to dobry pomysł.
Dziś w nocy nie spałam od 3 do prawie 5 bo Julka się wierciła, układała w brzuszku a na koniec dostała czkawki. Na szczęście udało mi sie zasnąć i jeszcze trochę pospać. A teraz tak jak wstałam to muszę Wam powiedzieć, że dziś też nie mam przeczucia co do tego, że mogła by się zacząć jakaś akacja porodowa
poza tym mój mąż ma wieczorkiem mecz i to pierwszy przed własną publicznością także Julka musi poczekać do jutra