No dobra mała pojedzona i śpi to moge cos popisac ;).
A więc tak
w nocy z poniedziałku na wtorek przebudziłam sie o 4:24 żeby zrobić siusiu. Byłam troszke zaspana jak wrcałam z wc to poczułam że cos cieknie mi po nogach wstyd sie przyznac ale pomyslałam że to pewnie jakies kropeli moczu mi polecialy ale jak sie przekreciłam w łózku to znowu poczułam że cos cieknie wiec szybko swiatło i juz wiedziałam - wody zaczeły mi odchodzic...troszke sie zmartwiłam bo dopiero 36 tc ciazy byl skonczony no ale wiedziałam ze trzeba do szpitala. Obudziłam męzulka on lekko byl zaszkowoany no bo wytracony ze snu i troche zestresowany ale po 10 min potrafil już wykonywać moje prosby i dopakowac torbę :) Ja sobie jeszcze poszłam pod prysznic wykapałam sie, zmyłam paznokcie, pogoliłam się zadzwonilam do mamusi zeby sie zbierała...w szpitalu na izbie przyjec byłam kolo 6. zaraz mnie przyjeli do badania oczywiescie potwierdzilo sie wody odeszly, glowka bardzo nisko. Zabrali mnie na hegar ( bardzo polecam ten zabieg mimo wszystko) po nim zaczelam miec skorcze. oczywiscie wykapcialm sie i zaczelam chdzic, kiwac sie na piłce, i ogolnie robic wszystko zeby rozwarcie postepowalo bo przy badaniu mialam n 2cm. Skorcze byly rozne raz bardziej mocne raz bolalo jak w czasie okresu, wiec dali mi 4 krople oksytocyny na wzmocnienie i wyregulowanie skurczy. powiem wam ze do rozwarcia na 8cm te skurcze byly naprawde znosne i u mnie na szczescie rozwarcie z 4 na 8 dokonalo sie w 15 min. Bardzo pomagalo mi to ze moglam skakac na pilce no i moj mezulek ktory dzielnie masowal mi plecki pomagal oddychac i ogolnie wspieral stale dobrym slowem ( w miedzy czasi urodzilo sie dwoje dzieci wiec paczenie na te maluchy pomagalo mi)te ostatnie 2 cm skorczy bolalo ale nie trwa to dlugo, natomiast skurcze parte nic nie bola, przynajmniej mnie nic nie bolalo tylko ja wiedzialam jak nabrac powietrza zeby wypychac dzidziusia nauka ze szkoly baradzo ale to bradzo sie mi przydala. Pawel dociskal mi glowe a lekarka dyktowala jak dlugo przec i kiedy wymieniac powietrze. na jednym skurczu wymienialam powietrze 3 razy. Parlam 5 razy czyli jakies 10 min i juz Julke mialam na swiecie ;) szczerze to wiele nie pamietam z tego jak polozyli mi ja na brzuchu bardziej pamietam jak pawel tylko mowil jaka ona sliczna, jaka ona sliczna... :) pozniej dalli mi jeszcze oksytocyne raz poparlam i urodzilo sie lozysko. Pozniej mnie uspili do szycia bo nacinali mi krocze. Pozniej to co pamietam to mojego meza i moja mame wiszoacych nade mna i chwalocych jacy sa ze mnie dumni, a ja sie troche smialam bo oczywiscie troszke krzyczalam jak mialam skurcze. Ale to mi pomagala. Ale ogolnie mowiac to mam gorsze wspomnienia z usuwania szostki niz z porodu i zdecydowanie wole rodzic niz wyrywac zeby ( wiec to chyba znaczy ze naparwde nie jest zle :)
A mowie wam jak pozniej po 2 godzinach przyniesli mi to cudo do karmienia i ona sie tak do mnie przytulila to juz nic nie pamietalam i normalnie dostalam skrzydel. Jestem najszczesliwasza na swiecie ze ja mam. Najbardziej uwielbialam jak przynosili mi ja w nocy do kramienia bo to byly chwile tylko nasze takie magiczne...niestety jedyna wada taka to to że zostala zakwalifikowana do wczesniaczkow
bo nie umiala ssac - poprostu nie miala tego odruchu) i musialam oddciagac pokarm i zanosic do karmienia butelką. Tak si cieszylam ze wychodzimy do domku w apitek ale w paitek okazalo sie ze ma zoltaczke fizjologiczna i musial byc dwie doby naswietlana. ehh to bylo starszne wszystkie dziewczyny dostawaly dziciaczki a ja chodzilam tylko na nia patrzec za szybki
ale dzis juz wynik bilirubiny byl dobry i spokojnie moglysmy isc do domku. Dobra czas na karmienie jak macie jakies pytanka to odpowiem pozniej. buziaczki wszystkim
macie naparwde super skarbki