Piszecie, że tak szybko Anetce poszło, ale ona wstała o 4, w szpitalu była o 6, a Julcia przyszła na świat o 13! To szybko?
U nas z tego co lekarze i pielęgniarki mówią to poród bez komplikacji to max 5 godz., ale u nas jest ogromny przerób jak w fabryce i podejrzewam, że wszystkim podają przyśpieszacze
Anetkajur, też jestem ciekawa co to ten hager, bo w życiu o tym nie słyszałam.
Agnieś, trochę mi przeszło. Właściwie to został tylko katar i ogólne osłabienie. Piję kwiat lipy i płuczę gardo septosanem, ssę homeogene, a na katar łykam sinupret.
Mama zadręcza mnie telefonami co chwila, a teściowa rozpieszcza obiadami, żebym się nie przemęczała. W sobotę jak wróciliśmy te szpitala to zamówiliśmy do domu chińszczyznę (swoją drogą była przepyszna, mniam) i chyba się zmartwiła, że synek teraz będzie cały czas na dostawach pókim chora i już Artek po fasolkę po bretońsku przez pól osiedla do niej leciała, wczoraj zaprosiła nas do siebie na obiadek, a dziś mamy do odebrania flaki
(tyle, że ja nie znoszę flaków, ale szczegół)