to i ja Wam coś opowiem..
parę lat temu późno wieczorem dowiedzieliśmy się, że zmarł brat mojej babci, zadzwoniła kuzynka babci, która z mężem była kilka dni u niego i akurat dzień przed ich wyjazdem wujek zmarł pojechałam tam z mamą jeszcze tego samego wieczoru, kiedy zabrali ciało mama wróciła do domu a ja zostałam w mieszkaniu wujka zostało też to dalekie kuzynostwo, długo siedziałam w fotelu i wspominałam wtedy usłyszałam głośne pukanie do okna ale wtedy to sie jeszcze nie bałam bo pomyślałam że jakiś pijaczek
po chwili usłyszałam rozmowę w pokoju i poszłam sprawdzić, myślałam że kuzyni spać nie mogą i wyobraźcie sobie, że spali tylko kuzynka przez sen rozmawiała ze swoim mężem ale jak on się odzywał to tak jakbym słyszała głos wujka
![n :ico_szoking:](./images/smilies/xx_szoking.gif)
martwił się że nie będziemy mieli na pogrzeb bo niecały miesiąc wcześniej zmarła babcia i pewnie nie mamy pieniędzy wtedy kuzynka powiedziała, że przecież on miał pieniądze i pewnie na pogrzeb starczy i znów usłyszałam jakby wujek mówił, że pieniądze miał ale tak schował, żeby nikt ich nie znalazł
nie wiem jak znalazłam się w kuchni ale obudziłam się przy stole ,rano przyjechała mama i powiedziała, że chyba nie stać nas na pomnik dla wujka wtedy przypomniałam sobie co było w nocy
brat mojej mamy zaczął przeszukiwać mieszkanie ale pieniędzy nie znalazł, pojechali po akt zgonu a ja znów zostałam tylko tym razem sama bo kuzyni wyjechali
bałam się siedzieć w mieszkaniu więc je zamknęłam i usiadłam na stopniu przed drzwiami wtedy zobaczyłam wujka, stał przy jabłonce, mrugnął do mnie porozumiewawczo jak to miał w zwyczaju i powiedział, że pokaże mi gdzie schował pieniądze i pokazał...
starczyło na pomnik
nigdy tego nie zapomnę