Ja mieszkam na 3 piętrze i przestałam latać z psem dwa razy dziennie, potem jeszcze do sklepu i do domu z siatami lekko ciężkimi. Najgorzej bylo od chodzenia po schodach. Był taki okres, ze lezałam 3 dni, bo wydawalo mi się, ze zaraz urodze, ze mi dziecko zaraz wyleci. Potem doszlam do siebie i chodzilam po domu i raz na spacerek z psem na łakę, powoli oczywiscie.
Potem chciałam kupić rzeczy dla dziecka, do domu, pragnelam, by byl to moj wybór, a nie teściowej

, więc poprosiłam ją, by zawiozła mnie do sklepu, gdzie jest wszystko i zalatwilam zakupy za jednym zamachem, nie plącząc się po miescie po róznych sklepach, co jest dla mnie wykanczające. Pozniej w domu, keidy trzeba bylo prasować ubranka, to robiłam to na siedząco i nawet się mocno nie zmęczyłam
Niestety, jelsi musisz sie oszczędzac, to zrezygnuj z tego co dla Ciebie najbardziej uciążliwe. I pomysl sobie w takim momencie, ze zadne "zalatwiania" nie są wązniejsze od bejbika

Sama musisz wyczuć, na co sobie pozwolic, bo kazda z nas jest inna. Takie moje skromne zdanie
