Rozmawiałam z Małgorzatką i jestem w szoku
Powiem Wam tylko tyle że Małgosia sama odbierała sobie poród
Malgosia przyjechała na porodówkę o godz. 0.30 i obudziła położne więc już były nie zadowolone, jej T. nie pozwoliły wejść na porodówkę(chyba dlatego ze tam trzeba płacić za poród rodzinny
), no i Małgosia została na sali sama a one sobie poszły. Jak miała bóle parte to wołała położną, że rodzi, ale niestety żadna nie przyszła
Więc sama wkaraskała się na fotel i urodziła Martusię. Odebrała ją własnymi rękami
Malutka nie płakała i się Małgosia przestraszyła, bo dziwne żeby nie a Małgosia cały czas wołała te położne i jak w końcu przylazła to jeszcze nakrzyczała na nią"Co ona to zrobiła?"
nie ja po prostu jak to usłyszałam to odebrało mi głos, do tej pory siedzę i nie mogę jakoś tego przyjąć do wiadomości. A gdzie tak osławione hasło"Rodzić po ludzku" !!!!!!!!!!!! Normalnie jestem w szoku!!!!!
Małgorzatka nie wie skąd w niej było tyle siły czy to instynkt że w takiej sytuacji sobie poradziła
Małgosia powiedziała ze jak wyjdzie ze szpitala to wszystko ze szczegółami Wam opowie.
Na szczęście czują się obydwie dobrze
Martusia pojadła sobie po porodzie i teraz śpi tyle godzinek a Małgosia odpoczywa.