My też już wróciliśmy - piesek był w siódmym niebie, on tak kocha wodę i pływanie... Jak mu się czegoś nie wrzuci do wody (patyka, czy butelki plastikowej), to i tak sam włazi, żeby popływać... Posiedzieliśmy tam niecałą godzinkę, ja pobrodziłam w japonkach w wodzie po kolana (nie byliśmy tam, gdzie jest plaża, tylko takie betonowe schody i dziki brzeg) i od razu lepiej mi się w stopy zrobiło... opuchlizna zeszła i przestały boleć - miodzio :)
Wracając zajechaliśmy do lasu, żeby pies się jeszcze przeszedł i wysechł do końca (bo nad wodą co 2 min. trzeba było na niego krzyczeć, że już mu nie wolno, a on tylko kombinowal, jakby tu wejsc do wody

), no i jestesmy w domku... Kupilam sobie butelkę ze spryskiwaczem, nalalam sobie lodowatej wody i bede się pryskac co jakis czas, hhehee... :)
Teraz siedze z farbą na głowie, bo przedwczoraj ściełam sobie znowu włoski, wiec standardowo - farbuję... (tylko szamponem bez amoniaku...)
teraz Pan robi obiadek, a potem odpczniemy i idziemy na łąkę, bo Pan bedzie puszczal te swoje samoloty zdalnie sterowane, a ja moze wyczesze w tym czasie trochę psa...
dobra, uciekam, zajrzę pozniej...
caluski
[ Dodano: 2008-07-28, 13:25 ]
JAGNA - moja się rusza normlanie chyba... ale podobno przed porodem jakos zmniejsza się czestotliwosc i sila ruchów...
