Miło mi że mogę się zaliczać do osób tzw. bezproblemowych ;)
Coś w rodzaju czarnego rycerza z świętego graala monty pyhtona.
moj maz prowadzi swoja szkole sztuk walki i jest dokladnie taki sam ja twoj facet (to chyba ten sport tak dziala). Kiedys na treningu zlamal zebro ale przyszedl do domu i powiedzial, ze w sumie to nic mu nie jest. Zaciagnelam go do szpitla na sile. No i oczywiscie stwierdzil, ze nie bedzie na to zebro nosic zadnych ochraniaczy co skonczylo sie krzywo zrosnieta koscia. Jak jest chory i juz musi lezec to nie mam prawa sie do niego zblizac. Pol roku temu jak weszlam do niego do sypialni i na chama zmierzylam mu temperature, bo az sie trzasl caly to skonczylo sie na wzywaniu karetki, bo mial 41 stopni temperatury a twierdzil, ze zaraz mu przejdzie. Juz mu kiedys powiedzialam, ze chyba za duzo razy dostal w czape podczas tych swoich treningow, mozg mu sie poobijal i dlatego taki glupi jest.Moj facet trenuje sztuki walki...
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość