18 paź 2008, 12:40
No a u nas Amelka teraz z wysypką. Takie czewone na tym chrostki z płynem. Wygląda jak zimno, ale to na pewno nie to samo. W poniedziałek do lekarza znowu. I oczywiście się wkurzyłam, bo mój m również nie potrafi wprost nic powiedzieć rodzicom i do tego ma problem z dzwonieniem. Dałam mu telefon i mówię, zadzwoń do swojej mamy, w końcy lekarz i zapytaj co to jest i czy można wyjść z nią na dwór. To był mój błąd oczywiście, bo trzeba było nie dzwonić. Oczwyście ociąganie się, dopiero jak huknęłam to zadzwonił i oczywiście awantura, bo kiedy przyjedziecie, a jak zaczął o Amelce, to telefon mi pokazuje, a ja słyszę, ze teściowa wrzeszczy. Wyszłam z pokoju, bo się wściekłam, a ona, że ta lekarka tu jest głupia i się nie zna, a my jej, babci, nie słuchamy i też jesteśmy durni, bo dziecku się ciągnie infekcja, a mój m mógł przyjechać po receptę po antybiotyk i dziecko już by było zdrowe. W ogóle to my nie jesteśmy lekarzami i powinniśmy jej słuchać, bo ona leczy dzieci obce, a o własnej wnuczce itd. A potem on przychodzi i mnie się pyta czy jedziemy. Po prostu wpadłam w furię, normalnie myślałam, że jeszcze moment a go chyba ukatrupię. Potem mi zaczął tłumaczyć, że on jest między młotem a kowadłem i nie może odpowiadać za rodziców i co ma na siłę ich przywlec do nas. On wie, że teściowa dziecka nie widziala i że mam rację, że nie będę leczyć przez telefon, ale co on ma zrobić. On musi ważyć słowa bo tam matka, a tu ja i tu tez musi uważać na to co mówi. A tu mamy lekarza, ale jestesmy niedouczeni medycznie i musimy korzystać i z rad babci czy nam się podoba czy nie. Już se dałam spokój bo naprawdę bym go zamordowała. Najgorzej, że byłam złośliwa, bo potem mnie się pyta, czy jutro pojedziemy, a ja mu na to, że nie bo w poniedziałek idziemy do lekarza, który obejrzy Amelkę. Wiecie co, mnie to już czasem ręce opadaja. Te chłopy to są takie czasem durne i nierozumiejące. Ja wiem, że u nich inaczej mózg dziala jeśli chodzi o proces komunikacji i wiem, że używają inaczej języka, ale czasem to nawet mimo wiedzy mam ochotę zamordować. Tak więc jeśli idzie o komunikację, to cię Sylwia rozumiem.
Mam nadzieję Justynka, że imprezka sie uda rewelacyjnie. A ze śmietaną czasem tak bywa.