heloł z rana!!\\Wczoraj nie zajrzałam, bo już nie miałam siłt.. byliśmy z Jasiem u ortopedu, oczywiście wszystko w porządku, ale co się naczekaliśmy przed to nasze, całe szczęście Jasiek wszystko przespał..Wyjechaliśmy z domu o16, bo lekarz przyjmuje od 16,30 byliśmy jakieś 10 min póżniej, wchodzimy a tu cała poczekalnia ludzi, myślałam, że ludzie mają troche kultury i jak zobaczą, że taki maluszek to wejdziemy bez kolejki na samym początku, ale gdzie tam.. pytam czy może ktoś nas wpóści z babć, które przyszły pierwsze, a one, że w żadnym wypadku, bo one przecież też są chore i co je obchodzi, że 20 stopni mrozu, że dziecko może być głodne, albo że trzeba je nakarmić.. i tak nam zeszło w tej kolejce do 19,15 byliśmy 3 od końca i na chwile przed wejściem wpuściła nas Pani, która była przed nami, więc weszliśmy jakieś 20 min wcześniej.. A Jasiek jak już się obudził, to tak się rozdarł, że nie szło go uspokoić, bo raz, że prawie 5 godzin bez jedzenia, a dwa prawie cztery w nosidełku, więc biedakowi się kości zastały.. Jak weszliśmy do lekarza, to on mówi, że do niego z dziećmi to się bez kolejki wchodzi, a jak powiedzieliśmy że nikt nas nie chciał wpuścić, to zrobił wielkie oczy.. Wiecie co.. nie myślałam, ze panuje aż taka znieczulica wśród ludzi, jak wróciliśmy to w locie kąpaliśmy i karmiliśmy Bąbla, bo był już tak głodny, że wciągnął całą butle (130ml) w 10 min, a robie mu z kleikiem ryżowym, a na noc to gęste, że prawie łyżka staje, chyba przez to tak ładnie śpi, chociaż dzisiaj budził się koło1,30 i po 5 na jedzonko, ale nie dziwie się, bo wypadło mu wczoraj jedno karmienie i musi biedaczek nadgonić i wyrównać straty..
Antynormo, wiesz, jak wszystkie Ci słodzą to ja też.. bo tak szczerze, to wspaniale, że z nami tu piszesz, bo przez Twoje doświadczenie
(nie myliś czasem ze starością!!!!!!) na wiele spraw patrzysz inaczej, spokojniej i chłodzisz nasze spanikowane główki, żeby niewymyślały jakiś dzikich pomysłów..
Nic ide jeszcze troszke podrzemać, bo się w domku wychłodziło, a patrzyłam to za oknem -20 na piętrze, a przy gruncie, to chyba ze 30 będzie, mam już dość zimy, wystarczy mi, snieg był, mróz też.. teraz chcę już naszej "normalnej" plusowej zimy, żeby można było wyjść z dzieckiem na spacer.. aaa wczoraj P rozmawiał z siostrą, mają metr śniegu i po 30 stopni mrozu cały czas.. no ale mieszkają w sudetach.. góry niby niskie, ale zawsze to góry.. chociaż ja to bym tam chyba umarła czyt. zamarzła, bo kocham ciepełko
Jeszcze czeka mnie dzisiaj przegląd u ginki, ciekawe jak tam podwozie
i musze z nia o zabezpieczeniu jakimś pogadać, bo P ostatnio stwierdził, że w gumkach to nie to samo, przyzwyczaił się chłopak do dobrego
No nic lece do łóżeczka, musze jeszcze bąbla przetransportować do siebie, bo skubany grzeje mi miejsce
)