Mój mąż, o dziwo, nie odczuwał strachu przed ubieraniem bądź przewijaniem synka. Lepiej lub gorzej ale jakoś sobie z tym radził od początku. Jedyne, co mu sprawiało/sprawia trudnośc, to dobór odpowieniej garderoby
![n :ico_noniewiem:](./images/smilies/xx_noniewiem.gif)
Dlatego zawsze, gdy ma ubrac Mikołajka, bo ja wychodzę, zostawiam mu przygotowane ubranka.
Pamiętam, raz mało nie padłam ze śmiechu, gdy zobaczyłam moje dziecię ubrane następująco: body z krótkim rękawem, kaftanik, kolejne body z krótkim, kolejny kaftanik i na koniec spiochy
![n :ico_szoking:](./images/smilies/xx_szoking.gif)
Okazało sie, że tego dnia jakoś się zagapiłam i zostawiłam na wierzchu ciuszki przeznaczone do prania, a mój obowiązkowy maż, założył dziecku wszystko, co znalazł pod ręką.
![:-)](./images/smilies/001.gif)