witam
a u mnie znowu niewesoło
wczoraj tato poszedł do szpitala,bardzo go bolał cały brzuch,juz od piątku sie skarzył a wczoraj to ledwo chodził.Jest na chirurgii,ale w sumie nie wiadomo dalej co jest,narazie kroplówki w niego ładują
Mama też była przez weekend w szpitalu,więc wczoraj musiałam zostać u nich na noc z babcią,ma 96 lat,sama byc nie może
Kacper z tatą sami poszli do domu,ale nawet nie marudził że mnie nie ma
a dzis do południa mama dzwoni,bo D miał po nią pojechać,że nie wiadomo czy wyjdzie ,że czeka na wyniki bo w piątek miała słabe( w ogóle zastanawiali sie czy podac jej chemie) i muszą sprawdzic czy sie nie pogorszyły,bo jeśli tak to krew będa przetaczać

i załamana już płacze mi

mówię Wam jak sie wali to wszystko po kolei
na szczeście były ciut lepsze od piątkowych,ma anemie ale nie jest jeszcze tak źle żeby przetaczanie było potrzebne
za 3 tyg ma jechać na kilka dni i porobią jej wszystkie badania

mam nadzieję że bedzie dobrze

tak sie boje
pieknie sie zaczyna,nowy rok ,styczeń i od nowa

powtórka z poprzedniego roku
oby nie
