mialam wam opisac moja pierwsza afere sklepowa z Lenka.
Poszlysmy do tesco, zeby kupic cos na obiadek. Lenke mialam w chuscie wiec wzielam wozek, posadzilam ja i zajelam sie zakupami. Poszlysmy po miesko, potem przejechalysmy na dzieciecy i po proszek do prania. Lenka chciala wyjsc z wozka, wiec wyciagnelam ja, zeby sobie pochodzila. Szla w miare ladnie, troszke ciagnelo ja do bocznych alejek, ale bylo ok. Pojechalysmy zobaczyc papier do pakowania i sie zaczelo wyciaganie papierow, wlozylam je, a Lenka chciala poprzesuwac DVD zlapalam ja, posadzilam spowrotem tlumaczac ze sie zle zachowuje wiec bedzie siedziec w wozku. Chwile siedziala, ale znow chciala wyjsc. Mialysmy minac stoisko z ubraniami i isc po smietane. Ale spedzilysmyt tam przynajmniej 10 minut. Bo Lence odwidzialo sie chodzenie, a jak ja tylko chcialam posadzic to machala nogami. Pokrzyczala, pokrzyczala, troche sie uspokoila, przecielysmy glowna alejke i doszlysmy na ciastka. Lenka zaczela wyciagac delicje, wiec znowu chcialam ja posadzic i tak nastepne 10 minut
troche wymieklam i stwierdzilam ze wezme ja na rece bo w zyciu tej smietany nie kupie, ale Lence to tez sie jej sie odwidzialo i nastepne 5 minut probowalam ja uspokoic, a stalysmy na przeciwko polki ze smietana. Jak tak kucalam i tlumaczylam Lence podeszla jakas pani wolajac zebym ja przytulila bo dzieci lubia jak sie im milosc okazuje. Ja sie nic nie odezwalam, pomyslalam "Lubia tez terroryzowac
" W koncu jakos wzielam ta smietane, pojechalysmy do kasy. Przy kasie wyciagnelam wszystko co kupilam-ciasteczka, wątrobkę, ogórka i śmietanę
W wozku byla chusta i kurtka Lenki, pomyslalam, ze pani w kasie zaraz kaze podniesc, ale olalam to, bo przeciez jakbym cos kradla to fotokomorka sie odezwie. No i wyszlam, ubieram Lenke, a w wozku mam proszek do prania
(kupilam taki maly 400g.to sie schowal)