Kristi, pewnie to alergia. Ja od kilku dni też mam nos zatkany . Męczę się okropnie. Było kilka ładnych, ciepłych dni, leszczyny zakwitły i pewnie coś jeszcze i to mi wystarczyło.
Pisałam do Izy. Nie ma na nic czasu, Mateuszek dużo choruje, ma złą morfologię i powiększone węzły chłonne. Giągle biegają z nim po lekarzach. Julcia super, ale jest małą marudką.I Izunia co drugi tydzień ma studia. Iza bardzo serdecznie wszystkie mamusie pozdrawia i całuje.
Moje szkraby już śpią (w końcu). Jakiś ciężki dzień dzisiaj był. Klusek spał tylko raz (od 11 do 13:30), później strasznie marudził, płakał. Lazą mu cztery czwórki i się biedaczek okropnie męczy. Kinga nie spała wcale. Po obiedzie G. zabrał ją trochę na spacer. Ja dałam Patrykowi Viburkol (czopek homeopatyczny) i nasmarowałam dziąsełka żelem. Położyłam się obok niego na łóżku i już mi zasypiał. Zadzwoniła jakaś pańcia, że rozprowadzają książki telefoniczne . Mały się rozbudził. Za jakieś pół godziny znowu sen go dopadał, ale wróciła Kinga i od drzwi krzyczała :Mamusiu, źobać jaką ratarkę tata mi kupił". I już było po spanku. Usnął brzdąc dopiero po kąpieli, po 20. Kinga zamknęła oczka ok 21.
Oj, co za dzień...