i bardzo dobrze, jak nie bedzie jadl to bedziesz miala wiecej dla siebiewiesz, przyrzadze ja tak, jak ja lubie, czyli nie na ostro, z warzywkami, bez sosu... jak nie zje, to bedzie wiecej dla mnie na jutro
to przynajmniej nie rzucaj Mu przez razmie, ze moze sobie wziac te rybe...ech, tak prawde mowiac, to ja mam ochote na te rybe, a ze to jest dosc duzy kawalek, to przeciez nie rozmroze i nie odkroje dla siebie kawalka, a reszty nie zostawie, bo sie zmarnuje... zrobie te rybke, zostawie w kuchni i tylko mu rzuce przez ramie, ze jak chce, to niech sobie wezmie... nie bedzie zadnego podawania do stolu, czy innych ceremonii
z niejadkiem, to jeszcze pol biedy, ale jak ona sie nie nauczy gryzc????ojj... to ja nie wiem, czemu ta Twoja cora jest taka oporna na jedzenie moze bedziesz miec niejadka... hmm..
mam nadzieje, ze nie skonczy sie tak, ze w koncu sie wkurzysz, pekniesz i posprzatasz sama...juz jest teraz taki syf w domu, bo nie sprzatam po nim, jak to zawsze robilam... tam, gdzie zostawi cos, tam to lezy... w sypialni juz sie potykam o jego ubrania, a kuchnia jest cala zapackana...
sie obaczy... wiesz, szczerze Ci powiem, ze meczy mnie taka atmosfera ciszy, wrogosci, olewania, ignorowania sie i omijania.... nie przeprosze go, ani nie wyciagne pierwsza reki, ale jakos musze z nim zyc i przynajmniej o podstawowe sprawy sie troszczycto przynajmniej nie rzucaj Mu przez razmie, ze moze sobie wziac te rybe...
spoko loko, nauczy siez niejadkiem, to jeszcze pol biedy, ale jak ona sie nie nauczy gryzc????
tylko moze Cie to wiecej pracy kosztowac... moj, jak poczuje grudke, to ma odruch wymiotny, ale po chwili znowu otwiera paszcze i chce jeszcze wczoraj wieczorem juz mi sie niedobrze robilo, jak widzialam ten syf i troche ogarnelam, ale dzisiaj od rana - to samo... chociaz, jak ja bede gotowac, to po sobie posprzatam - tak jestem nauczona... widocznie on - nie...mam nadzieje, ze nie skonczy sie tak, ze w koncu sie wkurzysz, pekniesz i posprzatasz sama...
u mnie nie, nie odzywalismy sie do siebie rano, tak wiec nie bylo jak sie poklocichoroskop sie u kogos sprawdzil??
tak, odblokowala galerie i widzialam zdjecia ze slubu, ale nie wiedzialam, ze to byly jednoczesnie zdjecia z chrztu Huberta...aaa, widzialyscie zdjecia Kamili z jej slubu koscielnego i jednoczesnie chrzcin Huberta??
sorki, nie zauwazylam Twojego pytaniaI jak miaja dzien u Was, dalej sie do siebie nie odzywacie, wrocil od lekarza????
u mnie tez nieu mnie nie, a ja wodnik
ja ogladalam
no, a jego nie meczy?? wyglada, jakby Mu bylo wszystko jedno... nie daj sie, please!!!sie obaczy... wiesz, szczerze Ci powiem, ze meczy mnie taka atmosfera ciszy, wrogosci, olewania, ignorowania sie i omijania.... nie przeprosze go, ani nie wyciagne pierwsza reki, ale jakos musze z nim zyc i przynajmniej o podstawowe sprawy sie troszczyc
moja wiecej nie chce, niestety...spoko loko, nauczy sie tylko moze Cie to wiecej pracy kosztowac... moj, jak poczuje grudke, to ma odruch wymiotny, ale po chwili znowu otwiera paszcze i chce jeszcze
no nieee... a nie mozesz np. powiedziec Mu, zeby sobie zajal jeden pokoj i siedzial sobie w szlafroczku i z tym swoim syfem, a nie - brudzi wszedzie???wczoraj wieczorem juz mi sie niedobrze robilo, jak widzialam ten syf i troche ogarnelam, ale dzisiaj od rana - to samo...
nic nie szkodzi, ja tez czasami nie zauwazam i cofams ie o stronke, zeby nei przeoczyc niczegosorki, nie zauwazylam Twojego pytania
zobacz, moze chce sie pogodzic, dlatego kupil spacjalnie dla Ciebie batonikateraz z kuchni slysze, ze mowi, ze ktorys z tych batonikow kupil specjalnie dla mnie...
nie rusza mnie to
Wróć do „Mam dwa latka, dwa i pół”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
