No to ładnie Janiołku się nadenerwowałaś. Ja mam zawsze przed wyjazdem przygotowane wieczorem wcześniej, a zwłaszcza dokumenty i tego samego wymagam od mojego M. A jakbym musiała szukać w nocy, to chyba bym zabiła. No a prezent to obowiązkowo musi ci przywieźć, bo należą ci się dwa. Jedne za odnalezienie dowodu, a drugi za wyrozumiałość.
My wczoraj znowu 4 godziny na dworze. Było naprawdę super. Muszę wam pochwalić się Amelusią. Ona jest naprawdę rozsądną dziewczynką i taką społeczną. Wczoraj bawiła się z Michałkiem od sąsiadów. Michać dał jej swoje wiaderko, a Amlelusia jemu swojego pchacza i wszystko na spokojnie. Amelcia huśtała się,a Michaś się bawił jej zabawką. Potem przyszła Weronisia z mamą i nie chciała podzielić się zabawkami. Sama robiła babki i schowała swoje zabawki za siebie. W końcu po interwencji swojej mamy podzieliła się. Co Amisia do niej podeszła to ona nie i koniec. Amelka odeszła i bawiła się dalej przy Michałku. I nagle widzę, że Weronika wzięła Amelci pchacza, a Amelka wstała zabrała zabawkę, położyła koło siebie i mówi nie, a sama wróciła do zabawy z Michałkiem. Weronka wzięła zabawki Michała, a on to samo zrobił, co Amelcia. W końcu Amelci próbowałam tłumaczyć, że nie można tak, ale dała się przekonać na dwie minuty i koniec. Tak więc tak małe dzieci,a już zachowania społeczne.
Poza tym dzisiaj Amelka zaczęła odmieniać ... pupę. pupa eeee. mama scesz pupee. pupe mamie. Aż obudziłam mojego Marcina, tak się ucieszyłam, bo pierwszy raz w życiu świadomie bawiła się słowami
tylko czemu akurat takimi
A dzisiaj wykorzystuję dzień bez niej na mycie okien i poszukiwania książki recenzenta. Gdzieś się zapodziała.
Byłam w dziekanacie i nieźle ta jedna babka, która wprowadziła mnie w błąd, namieszała. kiedy babka z dziekanatu, jej szefowa dowiedziała się o wprowadzeniu w błąd to jeszcze ok., ale kiedy usłyszała o tekście, ze doktorat nie pójdzie na radzie, to się po prostu wściekła, bo stwierdziła, że tymi sprawami, to się przecież ona zajmuje, a nie tamta. Potem usłyszałam, ze nie tak się takie sprawy załatwia, a jak się nie wie, to się pyta, dzwoni do kogoś, kto wie, a jak to nie działa, to się krzyczy przez drzwi, a nie cyrk taki odstawia. Poza tym to jest śmieszne, bo skreśliła mnie na jeden dzień i na ten jeden dzień będzie rektor przywracała, a zacząć trzeba od tego, ze nie miała prawa czegoś takiego zrobić, a to odkręcać będzie sama i pójdzie świecić oczami do rektora sama. Na koniec zostałam przeproszona, ale cóż, powiedziałam, ze to głupie nieporozumienie, które nie powinno mieć miejsca.
No i w przyszłym tygodniu idę po mój indeks i nawet mi się nie chce patrzeć na tę babę, a akurat z nią będę musiała załatwiać, a nie z jej przełożoną.
Z drugiej strony zobaczcie jak trzeba się pilnować. Nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Tak jak ja, to jestem szarak, ale przecież nie wie, na kogo trafi i skąd jest ta osoba. Samobój na całej linii. Takie rzeczy się sprawdza i to dwa razy.
Ale nie ma o czym pisać. Koniec końców jest dobrze.
Rany idę szukać tej książki, bo trzeba napisać do recenzenta i się umówić na egzamin z dyscypliny głównej.