hej..
włosy są moje, niczego nie doczepiałam, czyli długość troche za ucho, ale moja fryzjerka tak mi to zrobiła, że wyglądało jakbym miała burze loków i włosy do pasa:-))
Wesele ogólnie udane, tylko rodzinka P strzeliła fochem i po oczepinach zaraz się zmyli, a cała impreza do 5 rano.. siostry się popłakały, że mamusi nie ma, teść sie upodlił i ledwo stał na nogach, jego siostry i szwagierka pilnowały, żeby nie szalał, teściowa nawet nie zadzwoniła do Piotrka..
Ale ogólnie to goście zadowoleni, bawili się do upadłego jedzenie smakowało, prezenty fajne, kaska w miare.. dostaliśmy piekny komplet sztućcóe gerlaha na 6 osób, inny ale też srebrny pakowany w walizke na 12 osób, zastawe stołową z zestawem kawowym na 12 0sób, czyli takie rzeczy które jak mówiła mi ciotka kupiłabym sobie sama po 20 latach małożenstwa i ma racje, bo zawsze ważniejsze wydatki..
W Kościele było pięknie, jakoś nie miałam stresa podczas przysięgi, po za tym ksiądz sypał kawałami jak z rękawa chyba dla rozładowania atmosfery..
Jaś był bardzo grzeczny troche popłakiwał podczas chrztu, ale to dlatego że go obudziliśmy właściwie to prawie na siłe wyciągneliśmy go z wózka, później na sali posiedział do 21 z minutami i odstawiliśmy go do domku, spał ładnie całą noc, a jak przyszliśmy o 5 z sali to sie obudził i pogadał z nami, później zapakowaliśmy go do nas do łóżka i spał z nami do 8.30 a jak się obudził to my już na nogach i tak do 22 wczoraj, dzisiaj już troche się odespaliśmy, odkopałam dom z jednego wielkiego syfu i nawet widać, że mam kuchnie

)
Zdjęcia wstawie jak sie uż ogarniemy troche ze wszystkim, jutro musimy jeszcze pościągać dekoracje z sali oddać sukienke i będzie luz i czas na komsumcje małożeństwa

)