Witam stęsknione mamusie :D
Muszę Wam trochę poznikać, bo tak to byście się o mnie nie martwiły wcale xD Zartuję oczywiście - przedwczoraj pusto tu bardzo było, wieczorem pojechałam do szpitala na to KTG, a później musiałam jeszcze mężowi obiad zrobić (bo jak jest w pracy, to zazwyczaj robię wieczorem, żeby miał świeży, jak wróci). Wczoraj miał wolne, więc też w takich przypadkach nie wchodzę na neta, bo mi wypomina, ze jemu to nie dam posiedzieć na NK, a sama "prywatne sprawy" załatwiam.
Byliśmy w sklepie rano i myślałam, ze nie dojdę do domu już - tak mnie krzyże bolały...
Masakra! Nie spodziewałam się, ze może być tak źle... I pachwina lewa na dodatek... (ale wieczorem na szczęście przestała boleć, co nie pokrzyżowało planów kolejnej miłej próby wygonienia Marka).
Amola85, paranoja!
Na jakiej podstawie nie chcą zrobić jej cc?? Może czekają na kopertę - dranie jedne! Maże warto zadzwonić, albo przejechać się do innego szpitala i przedstawić sytuację?
, nie gwarantuja im lekarze ze malej nic sie nie stanie,
jak można w ogóle coś takiego powiedzieć?? Ich zasranym obowiązkiem jest ratować ludzkie życie!! Ja miałam termin z pierwszego usg na 11, a dziś mija termin z miesiączki - a syn ani myśli wychodzić. Obawiam się, ze ja będę miała podobną sytuację, ale nie na tyle, żeby męczyli mi dziecko! Marek jest duży (dwa tygodnie temu ważył prawie 3700) i lekarz robiący usg powiedział, ze jeśli szybko nie urodzę, to będzie cc. Jak byłam na ktg przedwczoraj i pielęgniarka ściągała aparaturę informując, ze skurcza ani połowy nie widać, to się bardzo zmartwiłam (wyjaśniając jego wielkość), na co odpowiedziała: "Spokojnie, najwyżej położą na stole i będzie bez problemu". Marne to pocieszenie dla kogoś, komu cesarka nie w głowie, ale dla dobra dziecka wszystko! A przynajmniej wiem, ze nie pozwolą nam się męczyć i nie będą nas narażać.
Asia ja bym się chętnie zamieniła z Tobą... U mnie nic się nie rusza, choć bym chciała, a Ty się "rozsypujesz" powoli, choć byś chciała poczekać... Niesprawiedliwy ten świat!