No, o wilku mowa czekalam az sie Gabriel sam obudzi, nie chcialam mu klikac, wtedy przewaznie sie budzi mimo wszystko...
Ja mam numer tylko do Ani, a ona na porodowce, wiec jakby cos to nie mialabym jak napisac
wczoraj od mniej wiecej 23.30 mialam regularne sukrcze co 7 minut, aczkolwiek takie dosc niebolesne, wiec pomyslalam, ze nie ma co sie tym przejmowac... krecilam sie w lozku i spac nie moglam, kolo 2 giej mnie zaczely te skurcze bolec, ale sie uparlam, ze zasne i sie udalo 2 razy mnie w nocy bolesne pojedyncze skurcze budzily, no, ale jak widac wstalam rano w jednym kawalku i jest ok... ja mam troche awerscje, bo poprzednio mialam tak, ze 15tego zaczelo sie od takich wlasnie skurczy, cala noc nie spalam podekscytowana, bo juz bylam po terminie, a tu nad ranem przeszlo, 16tego nie jadlam nic, szykowalam wszystko, bo mnie lapaly skurcze caly dzien, nawet bylam w szpitalu, zeby sprawdzic co tam sie dzieje na dole, ale szyjka byla zacisnieta i dopiero na noc mnie faktycznie skurcze chwycily i o 23.30 mnie na oddzial przyjeli, od niespania i niejedzenia, bylam wyczerpana totalnie, a gabriel sie dopiero o 7.50 rano urodzi...
jak tak siedze to mnie strsznie zebra bola...
dziewczyny, sliczne macie dzieci... faktycznie Paulinka do taty podobna l
pozazdroscic Aga tkiego szybkiego porodu
tabogucka, mysle, ze jakbys miala faktycznie zaczac rodzic to i tak cia potna raz dwa... cesarka to jest bardzo szybka sprawa, pamietam, ze obok mnie rodzila dziewczyna, ktora sie cale rano od mojego porodu meczyla i nagle maluchowi puls zaczal slabnac, wywozili ja gdzies, papiery po drodze podpisywala i minela chwila, teraz juz mi trudno okreslic w minutach, no ale moment w kazdym razie jak jej dziecko do wazenia i mierzenia przyniesli...
jezuuu jak mnie te zebra bola, nie moge siedziec dluzej