WItam,
kurcze takiej ciszy na forum to dawno nie było W sobotę byłam z małą u pediatry, osłuchał ją, obejrzał z każdej strony i wszystko w porządku. Mała zachrypnięta, ale tak jak pisałam wcześniej, ma lekko zdarte struny od zeszłotygodniowego płączu w żłobku. Mamy dawać jej kisielek z zaparzonym odtłuszczonym i zmielonym siemieniem lnianym Uszka ma zdrowiutkie i tak czyściutkie, że kosteczki widać - to słowa pediatry, migdałki się zmniejszyły, w oskrzelach i płuchach czyściutko A temeraturę mogła mieć przeżywając rozstanie z cycusiem, a że nic nie dostała przez kilka godzin, to urosła jej do 40 stopni. Lekarz był w szoku, że nawet baby jej nie zmierzyły temperatury tylko ufały swojej ręce Mówił, ze mogły doprowadzic do tragedii, bo dziecko mogło dostać drgawek, a poza tym przy wysokiej temperaturze obciążone jest serce i płuca Wczoraj niektóre panie były na mnie obrażone, bo poszłam na skargę do kierowniczki, dziś juz przywitały nas z uśmiechem
Poza tym Zosia wczoraj miała bliskie spotkanie z wiadrem i trochę sobie rozcięła buźkę od środka, myślalam, że wybiła sobie zębolka, bo krew się lała jak nie wiem co Dziś tylko malutki ślad
isiaładna ta sukieneczka chrzciny razem z Waszym ślubem kościelnym, tak?