Awatar użytkownika
matikasia
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3022
Rejestracja: 08 mar 2007, 18:12

04 lip 2011, 15:39

Milenka też powtarza wszystko i od jakiegoś czasu ma etap SIAMA :-) zaczęła tez układać zdania 2 wyrazowe typu Kicia idzie. Kluczy nie ma. Mati tam.

U nas od dziś upał. Zaraz mama wraca z pracy i jedziemy do Lidla i Aldika. Obiadek zrobiony:)

Co do kupowania nowych książek, to Kilolek dobrze napisała.
Z książkami do języków jest ciut inaczej bo gama jest szeroka, od bardzo fajnych do beznadziejnych. Ja w tym roku mam koła a nie normalne planowa lekcje, ale i tak poprosze o kupno chociaż ćwiczeń, a książkę będę kserować. Często w tym wypadku to nie jest widzi mi się nauczyciela, tylko dla dobra dzieci się zmienia te które zostały błędnie wybrane.

Magda nie chorujcie już, bo to urlopik wasz przecież :ico_haha_01:
dużo zdrówka dla Zosieńki.

Kilolek
ale chłopcy już duzi :ico_haha_01:
Dziś zaczęłam porządkować pliki i katalogi w kompie :ico_haha_01:

Jeśli chodzi o karmienie Milenki, to właściwie miało to miejsce za niemowlaka. Od kiedy ma swoje fotelik przy stole to sama zajada. Czyli pierwsze próby n 6 miesięcy i ewentualna pomoc i dokarmienie. Potem jeszcze przed roczkiem to już sama zajadała. Teraz zupy nawet sama wcina. Ja po prostu chciałam by była samodzielna. Każdy w szoku jest jak ona ładnie je, a jak Matek nie zje to często karze sobie dołożyć jego resztki :ico_haha_01:

Kasia90
Zrobiłem Magistra z forum!
Zrobiłem Magistra z forum!
Posty: 1469
Rejestracja: 28 mar 2009, 11:11

04 lip 2011, 21:26

Wstawiam na szybko zdjęcia i spadam spać, odezwe się jak złapię oddech. :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
wiolaw
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3788
Rejestracja: 10 mar 2007, 21:41

04 lip 2011, 22:59

Kasia90, widać że świetnie się bawiliście :ico_haha_02:
U nas od dziś upał
a u nas trzeci dzień leje :ico_placzek:
normalnie depresji jesiennej można dostać :ico_zly:

ja jutro ruszam na w-wę , najpierw ogarniemy jakieś zakupki a potem wizyta z Alą u alergologa,zabieram o opieki nad Lolkiem mamę i ciocię :ico_oczko:

Awatar użytkownika
kilolek
4000 - letni staruszek
Posty: 4553
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:27

04 lip 2011, 23:34

Kasia Kini slicnzie wygląda na tle wiezy Eifla :D

oj i my mamy wizytę u alergologa w tym tygodniu. W czwartek w-wa nasza :D ale Michala u tesciowej zostawie

Awatar użytkownika
wiolaw
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3788
Rejestracja: 10 mar 2007, 21:41

05 lip 2011, 00:12

ja biorę Lolka ,bo mam nadzieję że pani profesor znajdzie chwilkę i dla niego , to będzieby mogli dzień dłużej zostać w Zakopanym :ico_oczko:

dobra pazurki wyschłymożna iść spać :ico_oczko:

Awatar użytkownika
kilolek
4000 - letni staruszek
Posty: 4553
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:27

05 lip 2011, 14:25

a mi sie terminy chlopaków co 2 tygodnie mijają :ico_zly: proszę za każdym razem by mi zgrały na jeden dzien, bo tak to jeżdżę raz z jednym raz z drugim ale dziwnie maja zawsze po jednym miejscu . A gdzie jeździcie do alergologa?

Awatar użytkownika
wiolaw
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3788
Rejestracja: 10 mar 2007, 21:41

05 lip 2011, 23:40

witam

my już po wizycie i udało sie pojechałam na koniec i pani profesor była tak miła i nas jeszcze dodatkowo z Lolkiem przyjeła :ico_haha_02:
a chodzimy do profesor Chmielewskiej Szewczyk , przyjmuje w Falcku na Sapieżyńskiej.
dała nam skierowania na badania i przepisała lekarstewka żebym miała w domu na wypadek jakiejś infekcji, żeby zaraz pediatra nie podawał antybiotyku

i kolejny termin tez muszę zgrać jakoś z Ali,żeby nie jeździć raz z jednym a za tydzieńz drugim :ico_noniewiem:

kilolek, a u Ciebie chłopcy na co są uczuleni ?

oczywiściie polataliśmy po skliepach i wszędzie już wyprzedaże , chociaż ja nie szalałam bo ostatnio sie obkupiłam i rzeczy jeszcze zmetkami wisza bo lata nie ma :ico_noniewiem:
młodym jakieśbluzeczki jeszcze podobierałam i P kupiliśmy koszulę i spodnie
a ja patrzyłam zabutami na wesele , ale nic ciekawego nie znalazłam i chyba pozostanie mi iść w starych na wesele :ico_placzek:

Awatar użytkownika
matikasia
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3022
Rejestracja: 08 mar 2007, 18:12

06 lip 2011, 08:37

Witam i ja z ranka. Dziś wstaliśmy normlanie o 7.40. Wczoraj szok, mała wypiła mleko o 6 i spaliśmy do 9.15. Pierwszy raz to się zdarzyło :ico_haha_01:

Zaraz śmigamy na dwór pranko powiesić i do sklepu po mąkę na naleśniki bo mało jest. Potem zobaczymy, mamy pojechać do Mc Donalda i na salę zabaw, ale nie wiem czy mała się zdąży obudzić przed 14 tak jak mama do pracy śmiga.

Wiolaw
tu już też przeceny. Faktycznie trzeba nauczyć się kupować, bo można łatwo złapać się w pułapkę.

Awatar użytkownika
isiawarszawa
Profesor Tik-takologii
Profesor Tik-takologii
Posty: 1760
Rejestracja: 26 lut 2009, 15:16

06 lip 2011, 09:03

witam a u nas okropnie
nic mi sie nie chce, w kuchni sajgon, w łazience sajgon, za oknem bleeeee
oli jęcząca, marudząca, nie mamy gdzie ani dokąd pójśc (do mamy juz mi sie nie chce)
do nas nikt tez przyjsc nie chce
wkurza mnie juz wszystko
jedyne co to sobie czytam w wolnych chwilach Pottera - lubie sie oderwać w świat magii i zapomniec o wszystkim, oraz odliczam dni do premiery :) (15 lipca) a 16 jedziemy do siedlec na film w 3 D
bedzie super
mielismy na wawke ruszać ale 1) bilety duzo drozsze niz w siedlcach 2) sporo dalej wiec pkp tez drozsze 3) mama nie zostanie z Oli na weekend a tak na te pare godzin wieczorem nie bedzie miec wyjsca bo wezmiemy chłopaków :)

Kasia90
Zrobiłem Magistra z forum!
Zrobiłem Magistra z forum!
Posty: 1469
Rejestracja: 28 mar 2009, 11:11

06 lip 2011, 10:10

spaliśmy do 9.15. Pierwszy raz to się zdarzyło :ico_haha_01:
U nas to codzienność. My często ostatnio wstajemy a Kinia śpi do 8,9, a często też do 10. :D
na dwór pranko powiesić

Zazdroszczę, ja po tym Paryżu mam cały kosz na pranie prania, do tego pełniutką wannę, bo nie dość że wszystkie ciuchy jakie wziełam to jeszcze trochę ciuchów po córkach kuzyna, a na polu nie mogę wieszać, bo deszcz i zimno. :ico_olaboga:

Ogólnie wyjazd był bardzo fajny. Mieliśmy przygody z powrotem. Nie wiem czy słyszałyście, ale koło lotniska w Krakowie postawili dźwig i kiedy byliśmy już nad Krakowem poszło ogłoszenie, że musimy krążyć jakieś 15 minut, bo są komplikacje. Po 15 minutach powiedziano nam, że paliwo się kończy, komplikacje dalej są i że musimy awaryjnie lądować w Katowicach. Po wylądowaniu w Katowicach kazali nam nie wysiadać, że zatankują i lecimy do Krakowa. Kinga w międzyczasie zrobiła kupę, a ja już nie miałam pampersa, więc umyłam ją i powkładałam jej chusteczek. Po 15minutach była cała mokra, tyle dobrze, że w podręcznych też miałam ciuchy, więc szperaliśmy i znaleźliśmy, chociaż za duże, ale ważne że w cokolwiek była ubrana, bo tu zimno. Po pół godziny powiedzieli nam, że jednak nie da rady i mamy wysiadać, że odwiozą nas autobusem do Krakowa. Po dotarciu autobusem na lotnisko okazało się, że nie wprowadzili danych do systemu i biegaliśmy po całym lotnisku w poszukiwaniu walizek. Jak już je znaleźliśmy okazalo się, że zbyt szybko tych autobusów nie będzie, więc dzwoniliśmy po naszych żeby przyjechali. Z głodną Kingą, w za dużych ciuchach, zmęczoną i marudzącą , sami głodni czekaliśmy jeszcze 45minut zanim przyjechali nasi. Potem do Chrzanowa, rozpakowywać walizki... koszmar normalnie. Ale już za nami. :)
Dziś robię już rosołek, drugie pranie wyprane, szkoda, że w domu, bo suszy się 2 dni. :ico_noniewiem: a jeszcze zostało z 5-6 prań jak nic...
Dziś jeszcze karkóweczka na obiad i fasolka szparagowa i ziemniaczki.
Kinga po powrocie do domu szalała jak mało kto, tak się cieszyła, że jest w domu, biegała po mieszkaniu, skakała. Też już miała dość tych nowych miejsc, nie dziwie jej się, bo w ciągu wyjazdu spaliśmy w 3 miejscach.
Po przyjeździe od razu poszliśmy zwiedzać, upał niemiłosierny do 45 stopni w słońcu. Przylecieliśmy w niedziele i do środy wychodziliśmy rano, a wracaliśmy wieczór. Kinia była cudownie grzeczna. Jeździła w wózku cały czas, a jak już jej się wózek nudził to troszkę ją ponosiłam i zasypiała i znów do wózka. I do środy spaliśmy w Paryżu.
W środę pojechaliśmy na wieś do Oxalion. Tam trochę poodpoczywaliśmy, pograliśmy z Kamilem w paletki, podjedliśmy malin. I spędziliśmy tam dwie noce. Kinia ładnie spała. :) Wyszalała się tam też za wszystkie czasy.
W piątek wróciliśmy do Paryża, uśpiliśmy Kinie, zostawiliśmy ją mamie i poszliśmy do Luwru i na Szanse lize. Wieczorem było super. :D
Na następny dzień wesele więc przygotowania itd. Potem 1,5 godziny samochodem, ślub cywilny w merostwie, potem ślub kościelny obok który trwał dwie godziny!!! Kinga wytrzymala godzine i 15 minut, potem wyszliśmy już na pole. Potem kolejne 1,5 godziny w samochodzie na wesele. Wesele tam to w ogóle co innego niż u nas.
Najpierw takie "przyjęcie" na polu, sam alkohol i małe przegryzki, bardzo małe takie na wykałaczce przez godzine. Alkohol typu malibu, wisky, brendy itd, Potem małe kanapeczki z surową szynką i serem, potem zaprosili nas na sale, powitanie pary młodej, brak pierwszego tańca, u nich przez pierwszą piosenkę wszyscy stoją i machają chusteczkami białymi. Potem krewetki, mule, ślimaki, surowe mięso i surowa ryba. :ico_olaboga:
Potem podali coś jadalnego!!! Kawałek karkówki, ziemniaczki i fasolkę. Ziemniaczki były zapiekane w serze. I do północy tylko tyle. O północy poszłam z Kinią do hotelu, bo już była zła, a i ja źle sie czułam, bo byłam na antybiotyku osłabiona i jeszcze do tego wypiłam trochę malibu i wina, bo zapomniałam o antybiotyku. :ico_olaboga:
No, ale nic. :P Wszyscy spaliśmy w hotelu, impreza trwała do 5 rano, Kamil z mamą przyszli o 4, wyszaleli się za wszystkie czasy. :) Aha, a muzyka bardziej imprezowa niż weselna.
Na następny dzień śniadanko i spędziliśmy pół dnia przy hotelu, tam pięknie było, łaki, laski, konie...
I wróciliśmy do Paryża. Tam odpoczywaliśmy troszkę, a dla odmiany wtedy mama z ciocią do Luwru poszły.
Na następny dzień zamieszanie no i odlot.
Lot macie opisany.
W tamtą stronę Kinia 10 minut płakała, usnęła, spała prawie do końca i była grzeczna,a do Polski nawet wcale nie płakała.
Marudziła jak już wylądowaliśmy i kazali nam siedzieć w samolocie. Ale tylko troszkę.
Była bardzo dzielna przez ten cały pobyt. :)
Chyba wszystko, sie rozpisałam. :)
Wczoraj jeszcze znaleźliśmy mamy dowód więc pojechaliśmy do Kęt, zjedliśmy obiad, a potem doi Katowic do alergologa. Zleciła nam badania za ponad 300zł. :ico_szoking: Trzeba bedzie się wybrać.
W piątek mam ognisko ze studiów, a w sobotę wybieramy się z Kamilem na stadninę pojeździć konno. :)
A teraz idę kończyć obiadek i kłaść Kinie, i będę częściej wpadać na forumka. :)

Wróć do „Mam dwa latka, dwa i pół”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość