nawet nie wiecie jaka wczoraj akcja byla
ok 18 wyjrzalam przez okno i widze, ze maly obsypal Dominike w twarz piaskiem i placze. Krzyknelam na mlodego a on spier....
wylecialam na dol, a sasiadka mi mowi, ze od dusil Dominike 2 rekami
, bo ktores z nich sie hustac chcialo, podejrzewam, ze on, bo Dominika na hustawce siedziala.
Ale sie we mnie zagotowalo
wzielam mala za reke i do jego matki...
wyszla... powiedzialam jej, juz nerwowa, co sie stalo..
ze sobie nie zycze itd. widziala jak mala wygladala...
Ale ona jeszcze do mnie, ze ja mysle, ze one sa swiete, a nie sa... i chyba chciala go bronic..
Jak sie wkur**** i wydarlam sie na nia, powiedzialam, a raczej wykrzyczalam co o tym wszystkim sadze i odwrocilam sie i poszlam... Jeszcze 2 kolezanka wyszla, ze przeciez to tylko dzieci, ze on jej synowi tez tak robi...
Ja jej tylko odkrzyknelam, ze sobie nie pozwole, zeby mi dzieci dusil, a ona, ze sobie nie pozwoli, zeby P. na niego krzyczal
Az sie cala trzeslam, sasiadka widziala jak wracalam do klatki i mnie objela... nawet kluczem do zamka nie umialam trafic
Nie minelo 5 minut i przyszla mamuska z mlodym przeprosic (to jej plus) i porozmawialismy w miare spokojnie, przy fajce.. Kazde z nas, lacznie z P., wyrazilo swoje zdanie w tym temacie, bo z duszeniem to juz za daleko zaszlo. Mlody stal tylko ze spuszczona glowa...
Male juz na podworko nie wyszly wiecej. A jak poszlam po ich rowerki to maly sie bujal i tak szyderczo sie usmiechal, jakby chcial powiedziec "jak i tak dalej bede robil co chce".
Ale suma sumarum wyszlo z rozmowy, ze ona chce mu przedszkole zmienic, tylko miejsca nie bylo... A z wychowaniem malego sobie nie radzi, bicie nie pomaga, a jego ojciec w to wbija...
I oby mu to przedszkole jak najszybciej zmienila
Zobaczymy jak to bedzie dzisiaj w przedszkolu, P. zawiozl male i mial powiedziec jaka jest sytuacja, zeby bardziej zwracali uwage, zeby gdzies przypadkiem znowu ktorejs z dziewczyn nie dusil
jeszcze teraz mi sie rece trzesa jak o tym wszystkim mysle