W koncu zauwazylam cos pozytywnego i po cichutku licze na pozytywne zmiany...
Wczoraj mlody byl na placu zabaw i Paulina tez, wiec stwierdzilam, ze wyjde tez z mala, no i P. tez wyszedl...
No i zaczelismy sie bawic z mlodym i dziewczynkami, tak jakby nigdy nic... Bujalismy go, P. mu przybijal piatke, zaczepial go... Ja potem pokazywalam mu slimaki, bo wyszly po burzy... Pozniej P. zabral Marcyske do domu a ja biegalam za dzieciakami dookola bloku i je gonilam
Az znajoma mamy mlodego (tez Polka) zapytala sie co ja robie.. i tak glupio stwierdzila, ze dziwne, ze dzisiaj jest spokoj i mlody nikogo nie uderzyl jeszcze
A mlody biegal, smial sie, zamienial z dzieciakami na hustawkach bez problemu...
I chyba wiem o co chodzi, a przynajmniej mam nadzieje, ze tak jest
Z tego co widze, to matka nie poswieca mlodemu wogole czasu, w mieszkaniu krzyczy, ona nie reaguje na niego, nie raz ja o cos prosi po 10 razy... Na placu zabaw zazwyczaj jej nie ma, a jak jest to od niechcenia go pobuja, a zazwyczaj to plotkuje z ta druga Polka i dzieckiem sie za bardzo nie interesuje... I mi sie wydaje, ze mlody swoim zachowaniem probuje zwrocic na siebie uwage, a jak mu ktos okaze to zainteresowanie, pobawi sie z nim, pochwali go (pochwalilalm go za to jak daleko umie skakac z hustawki, mlody byl dumny z siebie) to sie okazuje, ze to zupelnie normalny dzieciak, ktory nie potrzebuje bicia. Wyglada na to, ze problem tkwi w matce a nie w nim, bo ona tylko krzyczy na niego...
Postanowilam, ze codziennie wieczorem na pol godziny, moze godzine bede wychodzila do dzieciakow i bawila sie z nimi, moze wtedy mlody zmieni nastawienie do dziewczynek, a tym samym i dziewczynki i on zyskaja, bo beda miali kogos starszego do zabawy, no i ja troche kalorii spale biegajac dookola bloku... Moje dziewczyny w wieku 3,5lat juz puzzle ukladaly, mlody nawet nie wie co to puzzle
A moze jakis piknik zrobie, wyciagne z szafy jakies gry i sprobuje zgrac cala grupe dzieci razem i moze wtedy jak mlody zobaczy, ze tez jest wazny to przynajmniej troszke sie zmieni...
a mnie to nic nie kosztuje, sama przyjemnosc bawic sie z dziecmi i widziec ich radosc
A efekty zobaczymy w przedszkolu jak dzieciaki beda sam na sam... Paniom w przedszkolu tez powiem, ze mimo, ze on po niemiecku nie mowi, to niech go angazuja w jakies projekty, bo on poki co od grupy odstaje...
Ktoras z Was pisala cos o takim chlopcu, ze zmienil sie jak zaczeto mu poswiecac wiecej czasu. Moze to tez recepta na tego malego.. oby... moze jeszcze nie jest za pozno...