Awatar użytkownika
Martalka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5386
Rejestracja: 31 sty 2009, 01:08

13 lis 2011, 21:37

Czy waszym mężom coś się zmieniło w stosunku do was gdy byłyście w ciązy?
Mojemu nie zmieniło się NIC! No poza tym, że mi nie kupuje bacardi na weekend jak to miał czaasami w zwyczaju.
Jest ważne dla niego "ja", "moje", "mój czas", "moja praca", "moje zmęczenie i moje prawo do odpoczynku" (w sensie wszystko JEGO).
Wracam kiedyś z zakupów. Niosę dwie reklamówki. Pierwsze pytanie " a picia nie kupiłaś? pić mi się chce". powiedziałam, to sobie leć i tachaj. Dziwi mnie czasami niedomyślność faceta... udaje? czy mu tak wygodnie? czy ja jestem nieważna?
W nocy milena zahaftowała moją połowę łóżka. Widział to. Ojej powiedział i tyle. Usypiałam M potem siedząc obok łóżka, ten spał. Potem poszłam spać do Damiana, bo gdzie miałam iść. Może mam wygórowane wymagania? nie wiem? ale ja bym ustąpiła żonie w ciąży miejsce w łóżku :ico_noniewiem: zwłaszcza, że doskonale wiedział, że kilka godzin D kaszlał, siedziałam przy nim, nie spałam, potem milena...
Nie ma odwagi powiedzieć mi, że siedzę w domu więc nie mam prawa być zmęczona, ale jego zachowanie mi to mówi. I boli.


I czuję się trochę oszukana przez samą siebie. Miałam tu zacząć się realizowac jakoś inaczej niż matka polka... ale z 4 dzieci to może być trudne... Zwłaszcza bez rodziny tutaj. Ale to był mój wybór... cóż.
dzisiaj 2 h przesiedziałam w kuchni. Pyszny obiadek był. Jadlam JA I MILENA tylko.
Chłopaki zjedli wcześniej naleśniki. On się nie pokwapił do kuchni. Nie to nie.. Ale poszanowanie czyjejś pracy to nie jest jego mocna strona. Dopiero jak raz na ruski rok odkurzy dom, lata potem i szkoli dzieci, że nie mogą: wycinać, kruszyć, oddychać prawie :ico_noniewiem: A ja to robię codziennie i szumu nie ma jakoś wokół tego. BA, sam w butach paraduje :ico_noniewiem:
Ależ mi się nazbierało...
Czeka nas poważna rozmowa. Ale ciężko to widzę. Nastąpi męski foch, co mnie strasznie denerwuje, i po co mi zaczynać gadkę?

Ale wracając do ciekawszych tematów...
Ja w ciązy startuję z pułapu 50kg (tak, to mało, jestem chuderlakiem i nie podobam się sobie jako chuderlak). kończę na 69-70kg. Piersi mi rosły z C do (żebym nie skłamala) E/F, a co z nich zostało widać do dziś. Czekam aż mi się powiększą teraz :ico_haha_01:
Ale nie tyję tak szaleńczo, więc wolniej to idzie. No i mam nadzieję, że tym razem będzie to max 12 kg :-D

julchik22
Zrobiłem Magistra z forum!
Zrobiłem Magistra z forum!
Posty: 1475
Rejestracja: 23 paź 2009, 21:22

13 lis 2011, 23:20

Witajcie Kochane, ja mało się odzywam bo przeziębisko leczę najpierw Męża, a potem swoje - na szczęście Dawidek się trzyma :ico_sorki:

Karuś, skręcenie stawu skokowego boli oj boli - mój Mąż też to miał, ale akurat był dobrze ubezpieczony i oprócz zwolnienia i rechabilitacji dostał z tego tytułu prawie 5000PLN dwa lata temu :ico_oczko: Chociaż szczerze mówiąc wolałabym żeby nie było kasy i nie było skręcenia, bo skręcenie jest znacznie paskudniejsze w skutkach od złamania.

Martalka, zdówka dla Twoich pociech!!! :ico_sorki:

No i Ty Kochana się trzymaj! :ico_sorki: Mężuś Twój delikatnie rzecz ujmując przegina... ale tak zazwyczaj jest z facetami, których kobiety siedzą w domu. Na szczęście nas to nie dotyczy. Po prostu czasami zostawiam swojego Ukochanego samego z obowiązkami domowymi i Dzieckiem to później oczywiście docenia moją pracę jeszcze bardziej. Ostatnio np skoczyłam na dwa dni zagranicę, bo musiałam - strasznie tęskniłam za Dawisiem i bałam się początkowo, ale musiałam... Mąż został sam z Małym - dzielnie sobie poradził bez wzywania do pomocy nawet Teściowej, ale po moim powrocie przyznał że to nie jest łatwa praca :ico_oczko: Generalnie nie mogę narzekać - sporo mi pomaga, a dzisiaj nawet kazał cały dzień leżeć w łóźku i się wygrzewać bo marnie wyglądam (taki czarny komplement), a sam zajmował się Małym i zrobił nawet obiad bez pozostawienia po sobie większego bałaganu :-D Generalnie rzecz biorąc ...syty głodnego nie zrozumie...i dopóki ten, kto wychodzi codziennie do pracy i nie musi ciągle być na baczności i mieć oczy dookoła głowy ze względu na dzieci, a przy tym jeszcze realizuje się zawodowo - rzadko rozumie tego kto "siedzi" w domu...
Myślę że dodatkowo dużo zależy też od rodzaju wykonywanej pracy. Martuś, jaki zawód wykonuje Twój Mąż, jeśli to nie jest tajemnica? Na pewno ktoś po nocnych zmianach (górnicy, lekarze...) raczej wykazuje średni entuzjazm,ale zawsze liczą się chęci i chcieć to móć - raz częściej, raz rzadziej, ale zawsze...
Trzymam kciuki za Twoją rozmowę z Małżonkiem - jesteś mądrą Kobietką - na pewno do niego dotrzesz :-)

Awatar użytkownika
Martalka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5386
Rejestracja: 31 sty 2009, 01:08

13 lis 2011, 23:41

Mój mąż pracuje w serwisie mercedesa. Naprawia sam. ciężarowe. Ciężka praca, ale lubi to, i nikt nie da rady go namówić na przejście na osobówki (miał taką propoz. w PL), oraz do biura czyli np. działu handlowego. On uwielbia te swoje ciężarówki ;)
Ale pracuje sensownie- czyli 8 godzin. No 8,5 siedzi w pracy ale w tym ma 2x po 30 min przerwy.

Mój M też niejednokrotnie zostawał sam z dwójką, trójką. Radził sobie wyśmienicie.
Ale tak jak z tym odkurzaniem -on wykonuje wysiłek, a ja robiąc to samo przecież siedzę i samo się robi.
Leżenie w łóżku cały dzień? W życiu nie wyszłoby to z jego ust. Jak ja sobie zarządzę: teraz proszę mnie nie wołać i nie przeszkadzać bo odpoczywam, wtedy ewentualnie.

Na razie nie mam ochoty z nim gadać i do niego docierać. On też nie ma ochoty. Poszedł spać. A że pościel wyprana i jeszcze nie ubrana, położył się z Bartkiem :ico_haha_01: Sprytne nie?
Ne to ne. Sama się wyśpię w wielkim wyrku :ico_oczko: I tak pewnie w środku nocy będę miała dwie kluski koło siebie (Mila i Damian).

Dzieci śpią i nie kaszlą (tfu tfu).

...a nie. Milena pokasłuje...

NICOLA_1985

14 lis 2011, 13:44

hej
Martalka ja miałam podobnie, jedyny mój plus był taki, że ja miałam tylko jedno dziecko a nie troje, no i mojemu S. wyrywały się texty , ze ja nie pracuje tylko SIEDZĘ w domu i nic nie robie i nie mam prawa byc zmęczona bo niby czym???... :ico_puknij:
ale się zmienił i teraz nie tylko on ma prawo do odpoczynku, nie tylko ja mam obowiązek podstawiac mu talerz pod brode i po nim posprzatać - bo tego był nauczony w swoim domu rodzinnym.. :ico_puknij: dużo rzeczy wyperswadowałam mu i duzo udowodniłam , po prostu musisz być twarda i pokażać mu, ze Ty też masz tyle samo do powiedzenia co on, że ty tez równie ciezko pracujesz i masz prawo do odpoczynku , że jestes tak samo ważna i masz takie same prawa, a obowiązki trzeba podzielić po równo, musicie miec jakas umowę on chodzi do pracy ok.. ty szanujesz jego prace wiec nie wydajesz pieniedzy na niepotrzebne głupoty tylko razem ustalacie co ile itp, a ty pracujesz w domu czyli do ciebie nalezy dbanie o czystość i ugotowanie obiadów ale on szanuje twoja prace, sprzata po sobie majty skarpetki czy naczynia do zlewu po obiedzie, nie chodzi w buciorach (ja sobie tego nie wyobrazam bo moj S. sciaga buty na wyznaczonym do tego miejscu) , pewne obowiazki mozesz jemu zwalić na łeb ... :ico_oczko: moj s. np. wynsi smieci, gotuje w weekendy i na swieta, płaci rachunki , robi zakupy i dba o wszystkie sprawy zwiazane z samochodem , nie raz pomaga scierac kurze czy odkurzac mieszkanie.
zostawiaj go tez z dziecmi nie tylko po to zeby załatwić coś na miescie ale po prostu wyjsc samej np. na zakupy dla siebie jakiś ciuch czy kosmetyki... chłopaków tez mozesz zagonic do pomagania bo nie sa juz niemowlaczkami :ico_oczko: mogą przynajmniej nie robic wiekszego bałaganu niż zazwyczaj już masz do sprzatniecia bez ich "pomocy", jakis system nagród i kar jest bardzo pomocny :-) oczywiscie z czwórką dzeci nie bedzie łatwo ale za jakis czas mozesz miec 4 pomocników jesli dobrze ustawisz ich od początku :-) a zwłaszca tego piątego pomocnika, najstarszego :-) to ze on pracuje zawodowo nie zwalnia go do obowiazkow w domu.. kady powinien takie miec , nie tylko Ty.. ty nie masz na czole wypisane "wół roboczy!" a na nastepny raz zwal męża z łóżka i kaz mu isc usypiac jedno z dzieci, mój S. wstaje w nocy i do krystiana i do karoliny jak trzeba, ja czasami rano sie budze i nie wiem nawet o tym ze dzieci sie budziły , a czasami jest tak jak on ma np. na 18.00 do pracy i przyjdzie o tej 3.00 w nocy ze tylko ja wstaje do młodych bo wiem ze on sie musi wyspac i staram sie aby dzieci były cicho.. czesto w weekendy jest tak ze sie zmieniamy raz S. wstaje do dzieci np. w niedziele a ja sobie drżemię do w pół do 9 a raz on...
nie licz na to zetwoj mąż sie domyśli..... do facetów trzeba głośno wyraźnie i drukowanymi literami mówić pisać i rysować bo inaczej beda udawali ze nie wiedza, nie rozumieja albo sie nie domyślają bo tak im wygodnie.. "może sie odczepi i zrobi to sama...."
niestety duzo facetow takich włąśnie chodzi po swiecie ale można ich ustawic na dobrej ścieżce.. tylko jedna rozmowa tego nie zmieni... ale bądź wytrwała twarda i uparta to zobaczysz ze jesli on zauwazy ze z tobą nie można robic co sie chce i ze ty masz swoje zdanie i sie mu postawisz, ze domagasz sie swoich praw to on sie zmieni

[ Dodano: 14-11-2011, 12:54 ]
u nas ok, ja trochę pokaszluję ale spoko przejdzie mi.. :ico_oczko:
ważne ze dzieci zdrowe :ico_sorki: :ico_sorki: młoda w przedszkolu, Krystian ma dżemkę ale pewnie zaraz wstanie S. w pracy , wróci dopiero o 20.30, obiad mam wiec luz tylko chatke musze ogarnąc :ico_sorki:
weekend fajnie minął bo S. miał 3 dni wolnego, ąż mu sie dzisiaj za bardzo do pracy nie chciało iść to sobie z niego zażartowałam " no przeciez Ci mówiłam zebyś sobie w sobote i niedziele do pracy szedł bo jak masz za dużo wolnego to później masz lenia.." :ico_oczko: no i przyznał mi rację hihi ale mam nadzieję, ze też tylko w żartach bo fanie tak sobie spędzić weekend wspólnie poodwiedzać rodzinkę, posiedziec pogadac czy do późna filmiki opogladać bo jak chodzi do pracy to wiadomo zmęczony i nic sie mu nie chce

Awatar użytkownika
Martalka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5386
Rejestracja: 31 sty 2009, 01:08

14 lis 2011, 17:07

nie wiem czy kojarzysz, ale ja podobnie pisałam o M jeszcze miesiąc temu, a teraz mu :ico_puknij: no coś pukło w główkę.
Poza tym przeskrobał sobie w poprzedni weekend i wie, że jestem o to zła. On nie przeprosił, ja nie popuszczę.
No i ON ma focha i próbuje mi coś udowodnić. Na razie udowadnia, że jego zachowanie nie jest warte nawet oglądania, więc ignoruję, robię swoje. Nie wchodzi mi w drogę.
Ale dzisiaj, najdalej jutro zacznie byle gadkę jak gdyby nigdy nic.
spytam go po co mu tutaj jestem. No intryguje mnie to, po co mu żona.
Kiedyś wprost spytałam, czy ma zonę by była drugą mamusią? Powiedział- nooo tak.
To myślę, że drzwi Twojej mamusi zawsze stoją otworem dla synusia, jedziesz?? -odpowiedziałam :ico_haha_01: Co nieco mu to uzmysłowiło.
No, ale dość dawno była taka rozmowa. Czas przypomnieć reguły!!!


Byłam w przchodni. Milenka jakoś się trzyma, osluchowo ok, gardło ok, ale Damian ma gorączkę, zajrzała mu do gardła- czerwone, osłuchowo jakieś coś, a i czerwono w uszach. Dostał antybol :ico_olaboga:

[ Dodano: 14-11-2011, 16:15 ]
a dzieci jak to dzieci. na razie to dorosły musi się więcej nagadać typu: zdejmij buty tutaj, kurtkę zanieś tu, brudne ubrania do prania (a i tak najgorszy jest bart, uparty franc. On nawet papierki uparcie wrzuca za kanapę!!! nawet jak siedzę obok. Robi podchody, niby się przeciaga itd, i pyk, papierek wpadł. Milion razy właził za kanape i zbierał. Nierefornowalny jak tatuś?????? Nooooo!!! Jak coś chce- to jest MILUSI, tak samo jak M :ico_haha_01:

NICOLA_1985

14 lis 2011, 17:23

a dzieci jak to dzieci. na razie to dorosły musi się więcej nagadać typu: zdejmij buty tutaj, kurtkę zanieś tu, brudne ubrania do prania (a i tak najgorszy jest bart, uparty franc. On nawet papierki uparcie wrzuca za kanapę!!! nawet jak siedzę obok. Robi podchody, niby się przeciaga itd, i pyk, papierek wpadł. Milion razy właził za kanape i zbierał. Nierefornowalny jak tatuś?????? Nooooo!!! Jak coś chce- to jest MILUSI, tak samo jak M :ico_haha_01:
dzieciom można to wybaczyć ale dorosłemu nie sądzę.. :ico_noniewiem:
nie wiem czy kojarzysz, ale ja podobnie pisałam o M jeszcze miesiąc temu,
pamiętam , pamiętam ale widocznie zaczyna sobie za dużo pozwalac, musisz go przywołać do pionu bo to co dzieci widzą jak on się zachowują to póxniej bedą powielac te zachowania , a po za tym to jest niedopuszczalne żeby facet tak traktował, zonę która jest na dodatek przy nadziei ... :ico_nienie: :ico_nienie: :ico_nienie:
po za tym uważam, że skoro podjeliście wspólną decyzję o wyjeździe tak daleko od rodziny i praktycznie jesteś pozbawiona pomocy najbliższysz to on powinien byc dla Ciebie wsparciem a nie rzucać Ci kłody pod nogi.. :ico_noniewiem:

Awatar użytkownika
Martalka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5386
Rejestracja: 31 sty 2009, 01:08

14 lis 2011, 17:48

otóż to.. zwłaszcza, że sytuacja się zmieniła i o ile w PL nie miał w ogóle czasu dla rodziny, na sprzątanie, na cokolwiek (ale też nie bałaganił, bo nie było go w domu :ico_haha_01: duża różnica), tak teraz przed 15 jest w domu, lub wybywa o 13:30 na drugą zmianę (zamiennie tydzień po tygodniu). dzisiaj jedzie na kurs. OK, przynajmniej dzieci bez szaleństw pójdą do łóżek. Jak w zegareczku ;)
No i ja jestem zdania, że mąż ma NIE POMAGAĆ przy dzieciach w domu. Pomagać to może babcia, ciocia, koleżanka, dla której moje dzieci i mój dom nie są obowiązkiem. Mąż powinien po prostu wywiązywać się z obowiązków tak samo jak żona (tylko proporcje oczywiście ciut inne, skoro żona jest w tym domu dłużej w ciągu dnia, a jak żona pracuje- pół na pół zwyczajnie).

[ Dodano: 14-11-2011, 16:50 ]
a, dzwonił niedawno. Milusi głosik miał :ico_noniewiem: Ale najpierw to ja oczekuję na przepraszam, albo chociaż wysiłek lekki by mnie zrozumieć.
Już wiem, że chce ominąć problem i "żyć dalej". :ico_noniewiem:

NICOLA_1985

14 lis 2011, 17:54

No i ja jestem zdania, że mąż ma NIE POMAGAĆ przy dzieciach w domu. Pomagać to może babcia, ciocia, koleżanka, dla której moje dzieci i mój dom nie są obowiązkiem. Mąż powinien po prostu wywiązywać się z obowiązków tak samo jak żona (tylko proporcje oczywiście ciut inne, skoro żona jest w tym domu dłużej w ciągu dnia, a jak żona pracuje- pół na pół zwyczajnie).
no dokładnie tylko się tak mówi żeby facet "pomagał" a wiadomo, że chodzi o to aby sie wywiązywał ze swoich obowiązków wobec dzieci bo faceci często zapominaja, ze to takze ich dzieci i mają taki sam za przeproszenie zasrany obowiązek się nimi zająć... i podpinają zajmowanie się dziecmi pod obowiązki domowe które kobieta bierze na siebie przechodząc na "etat pracy w domu"...

[ Dodano: 14-11-2011, 16:55 ]
a, dzwonił niedawno. Milusi głosik miał :ico_noniewiem: Ale najpierw to ja oczekuję na przepraszam, albo chociaż wysiłek lekki by mnie zrozumieć.
Już wiem, że chce ominąć problem i "żyć dalej". :ico_noniewiem:
mój S. ma często to samo.. tak jakby słowo "przepraszam" utknęło mu w gardle i nie chciało przejść przez usta :ico_puknij: :ico_puknij: :ico_puknij:

Awatar użytkownika
Martalka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5386
Rejestracja: 31 sty 2009, 01:08

14 lis 2011, 18:04

tak, jak o tym pomaganiu w kontekście facetów mówię. M coś zrobi, np. odkurzy, i ja mam mu dziękować, że pomógł. No ok, pochwalę, mówię: fajnie, ładnie skarbie, i mogłam sobie w tym czasie coś innego nadgonić.
Tylko on się ze sobą cacka, a jak jak to samo wykonuję -norma.
No, ale dobra... muszę sama się jakoś nastawić psychicznie na rozmowę, by nie stała się ona kolejnym wytykaniem "bo ty...", tylko była konstruktywna...
Dzisiaj M wróci z kursu o 9:30 wieczorem, Pewnie będę już spała bo dzisiaj od 5 nie śpię.

NICOLA_1985

14 lis 2011, 18:17

M coś zrobi, np. odkurzy, i ja mam mu dziękować, że pomógł. No ok, pochwalę, mówię: fajnie, ładnie skarbie, i mogłam sobie w tym czasie coś innego nadgonić.
Tylko on się ze sobą cacka, a jak jak to samo wykonuję -norma.
skąd ja to znam... :ico_oczko:
muszę sama się jakoś nastawić psychicznie na rozmowę, by nie stała się ona kolejnym wytykaniem "bo ty...", tylko była konstruktywna...
może tak jak z dzieckiem.. nie mów "ty jesteś taki, owaki" tylko "twoje zachowanie..." powiedz mu, ze jego zachowanie się zmieniło, i idzie sprawa w złym kierunku i, ze ci to i tamto nieodpowiada, mysle ze dobrze byłoby powiedzieć czego od niego oczekujesz , porownac jak bylo a jak jest teraz i powiedziec mu ze liczysz na jego wsparcie a nie szczeniackie zachowanie... macie teraz tylko siebie

Wróć do „Przedszkolaczki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość