bywaja takie okresy chyba u kazdej z nas,ze dobija wszystko,chce sie zamknac za soba drzwi i isc niewiadomo gdzie...mi pomaga spacer po lumpach w moim miasteczku ..
jak sie uczymy?sama nie wiem czy to jest jakis sposb bo ogolnie mamy glowy pelne juz dzisiaj..
Maya uczy sie czytac po angielsku i po polsku jednoczesnie,niepotrafimy tego rozgraniczyc jakos ...ona dlugi juz czas zna alfabet polski,teraz uczy sie w szkole angielskich liter i ich dokladnej wymowy,dostala ksiazeczki z krotkimi tekstami i kilka wyrazow do przerobienia(skladanie liter w wyrazy i rozbijanie tych wyrazow)..i uczymy sie nie mieszac tych dwoch jezykow,bo bywa tak ze literuje po polsku a caly wyraz odczytuje po angielsku bardziej ze sluchu niz z tych liter,no bo jak inaczej nie?...wiec staramy sie trzymac wersji ze literuje po angielsku i potem powoli odczytujemy sylabujac jakby,wiadomo ze w angielskim nie pisze sie dokladnie jak sie mowi i pewne zasady pani im w szkole juz przedstawila a reszte robimy na czuja mowiac poprostu ze tak sie mowi i juz...puppy-taki oto wyraz literuje najpierw i potem zdziwko ze "u" to jednak "a"...i wiele z takich pamieta,no ale przykladow jest wiadomo wiele...wiec tylko praktyka i jakies wyczucie dadza efekt nie?
Wam pewnie latwiej bo jak potrafi czytac po polsku biegle w miare to chociaz wie na czym to polega,to szybkie skladanie...a Maya to krotkie wyrazy 3 literowe,gora 4 literowe zlozy a reszta literowana roznie wychodzi,najbardziej mnie juz wkurza ze ona to szybko zapamietuje i gada z pamieci te zdania..
przyniosla ksiazke ktora zdazyla zapamietac w szkole i gdzie tam bedzie czytac,przeliterowala co trzeba szybko po czym wyglosila wyuczone zdania...
w sumie tak bardziej gnebimy to od kilku dni i pewnie jeszcze sporo potrwa nim sie dobrze nauczy...jeszcze nie przerobili nawet polowy alfabetu a czytanie jest wszystkich liter ,wiec tych co nie zna z angielskiej wersji automatycznie zastepuja polska i taki oto miks...matko ile to cierpliwosci trzeba...dzis juz mam dosc normalnie...