Awatar użytkownika
Agunia
Zaczynamy gimnazjum!
Zaczynamy gimnazjum!
Posty: 1281
Rejestracja: 12 lut 2012, 21:59

16 lut 2012, 14:53

Powiem Wam, że to co każda z Was pisze jest ciekawe i bardzo pouczające. Od razu widać, że nie ma dwóch takich samych przypadków. Powiem Wam, że ja mam takie odczucia, że lubię niemowlęta (włączając w to te ewentualne nieprzespane noce itp.), ale (nawet nie wiem jak to odpowiednio ująć, żadne słowo nie jest tu idealne) większą "niechęć" mam wobec dzieci trochę starszych, kilkuletnich. Mam dwójkę młodszego kuzynostwa i byłam naocznym świadkiem ich przemian związanych z wiekiem od samiutkiego początku i to jest główne źródło mojej wiedzy, choć oczywiście nie tylko. Staram się to sobie tłumaczyć i zrozumieć, że kilkuletnie dzieci mają po prostu jakieś takie swoje zachowania, mniej lub bardziej dziwne i tak to już po prostu działa, ale mimo wszystko i tak jestem w stanie wytrzymać z nimi tylko jakiś czas, a później potrzebuję reset :ico_oczko:

lilo

16 lut 2012, 15:01

Agunia, myślę że z własnym dzieckiem jest po prostu inaczej :ico_oczko:

Awatar użytkownika
Agunia
Zaczynamy gimnazjum!
Zaczynamy gimnazjum!
Posty: 1281
Rejestracja: 12 lut 2012, 21:59

16 lut 2012, 15:11

Powiem Ci szczerze lilo, że mam nadzieję, że jest właśnie tak, jak mówisz :-)

elibell
4000 - letni staruszek
Posty: 4833
Rejestracja: 12 sty 2011, 23:45

16 lut 2012, 16:27

mi się do tej pory nie cieszy jak myślę o tych nockach
dlatego piszę, ze to były myśli przed, a w praktyce wiele rzeczy, sytuacji wygląda zupełnie inaczej niż było w wyobrażeniach.
i tak jestem w stanie wytrzymać z nimi tylko jakiś czas, a później potrzebuję reset
wydaje mi sie, że kazda z nas, matek ma taką chwilę, chciałaby zrobic sobie reset, no ale niestety nie darady, bo nie można wstac powiedzieć "dowidenia, do zobaczenia za tydzień" no chyba, ze ma ktoś pomoc dziadków, którzy popilnują a ty możesz jechać na weekend, czy jakis czas by nabrać nowe siły na kolejny czas. Ja tez możliwości nie posiadam więc mój instynkt wiaże sie lekko z nerwowością:) Ale wszystko trzeba przetrwać

NICOLA_1985

16 lut 2012, 21:12

ja miałam zawsze "instynkt macierzyński" dosyć silnie rozwinięty, już w podstawówce zajmowałam się dziećmi sąsiadów, np. szłam z kolezanką na spacer ona brała dziecko jednej sąsiadki a ja drugiej i tak spacerowałyśmy sobie z nimi, bawiłyśmy się na placu zabaw a potem odprowadzałyśmy na obiad :ico_oczko:
później pracowałam jako opiekunka dziecko miało 4 miesiące a pracę skończyłam w momencie gdy byłam w 3-4 miesiącu ciazy z własną córką, jednocześnie gdy pracowałam jako opiekunka miałam praktyki w OREW-ie i zamowałam się po kilkanaście godzin tygodniowo dziećmi niepełnosprawnymi i upośledzonymi umysłowo, gdy moja córka miała 14 miesięcy poszłam na staż też do tego ośrodka, Karolinka była zaplanowana , chciałam być młodą mamą, w ciążę zaszłam w wieku 20 lat , nigdy nie miałam takich zachwiań, że nie teraz, że może później, dla mnie każdy czas był odpowiedni i nie chciałam odkładać tego na później, gdy zaszłam w ciążę z synkiem (niby- wpadka :ico_oczko: - wersja dla mojego męża hihi :ico_haha_01:) wszyscy na około byli przestraszeni i rozhisteryzowani a ja byłam spokojna, nie zdziwił mnie wynik testu i nawet pomyślałam, że lepiej , że teraz, bo jeśli bym teraz nie zaszła to byłoby mi coraz trudniej się zdecydować , nigdby nie pomyślałam , że mogłoby moich dzieci nie być, albo, że mogły być później.
Był czas kiedy moja więź ze starszą córką została zachwiana z różnych względów (chodzi o bardzo źle przechodzony przez nią bunt 2 i 3 -latka)ale to było gdy ona była już prawie 3-latką... jednak kocham moje dzieci bardzo, każde inaczej bo każde potrzebuje innej miłości, innego zainteresowania i ma inne potrzeby względem spędzanego z nimi czasu..
mam czasami takie chwile, że potrzebuję pobyć sama.... mimo, że już od dziecka miałam kontakt z małymi dziećmi i wiedziałam jak potrafią się zachowywać, jakie są przy nich obowiązki to i tak nie da rady sobie uzmysłowić do puki się tego nie doświadczy co to znaczy 24h/dobe być z dzieckiem 365 dni w roku... czy jesteś zmęczona czy nie nie można powiedzieć stop i zatrzymać czas aby na chwilę odetchnąć, tym bardziej u mnie noc w noc nie przespana, w dzień płącze, krzyki i histerie ciągła walka bo obydwoje sprawdzają mnie na kazdym kroku w czym im ustąpię i na co jeszcze mogą sobie pozwolić....
macierzyństwo to cieżka praca i wydaje mi się, ze gdyby nie właśnie instynkt to mało która kobieta świadoma tego jak to wygląda decydowałaby się na dzieci.. byłoby co najwyżej jedno na sprawdzenie jak to jest i po tym jednym byłby koniec... dla tego kobieta jest bombardowana przez organizm hormonami które karzą jej kochać swoje dzieci mimo wszystko...
ja teraz sobie tak czasem myślę , że jest chyba dużo sytuacji po których zaczynam myśleć, że tak na prawdę nie ma się do czego śpieszyć.. najpierw trzeba się do tego przygotować, nie każdy jest gotowy na to aby swoje życie podporządkować małemu krasnalowi który tylko dzień w dzień wymaga coraz więcej, przykładem tego jest moja siostra która gdy nie widzi moich dzieci kilka miesięcy myśli, że chciałaby... ale gdy przyjedzie i zobaczy ta moja rozbrykaną, rozwrzeszczaną dwójkę zaczyna mówić..." eeeeeeee ja chyba nie jestem na to jeszcze gotowa.. nie wyobrażam sobie żebym mogła tak codziennie z nimi być, ja już po kilku godzinach od samego patrzenia i słuchania jestem zmęczona", ja jej tłumaczę, że na swoje własne dzieci będzie patrzyła inaczej no ale chyba jest bardziej uświadomiona mimo wszystko przez rozmowy ze mną na ten temat niż ja byłam nawet mimo przebywania z cudzymi dziećmi na co dzień...

szpileczka26
Noworodek Forumowy
Noworodek Forumowy
Posty: 3
Rejestracja: 21 lut 2012, 19:35

21 lut 2012, 20:40

Ja od zawsze chciałam być mamą. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym nie mieć dzieci. Postanowiłam zajść w ciążę zaraz po ślubie mając 20lat.Dlugo staraliśmy sie z mężem o pierwsze dziecko (moim zdaniem długo - 11miesięcy intensywnej "pracy") niestety w 5 misiącu ciąży dziecko zmarło, potem 1 rok koniecznej przerwy i znowu kilkanaście miesięcy starań.I w sierpniu 2008 w końcu zostałam mamą. Mimo strasznie traumatycznego, 26-godzinnego porodu pokochałam tego małego różowiutkiego żółwika od pierwszego wejrzenie( a raczej od drugiego bo miał tylko 3 punkty w skali abgar i musieli go ratować). Instynk macierzyński jest niesamowity chociaż teraz wydaje mi się, że wtedy miałam kilkunastotygodniową depresję.Ale Kubusia i tak kochałam i kocham całym sercem.
Powiem Wam, że to co każda z Was pisze jest ciekawe i bardzo pouczające. Od razu widać, że nie ma dwóch takich samych przypadków. Powiem Wam, że ja mam takie odczucia, że lubię niemowlęta (włączając w to te ewentualne nieprzespane noce itp.), ale (nawet nie wiem jak to odpowiednio ująć, żadne słowo nie jest tu idealne) większą "niechęć" mam wobec dzieci trochę starszych, kilkuletnich. Mam dwójkę młodszego kuzynostwa i byłam naocznym świadkiem ich przemian związanych z wiekiem od samiutkiego początku i to jest główne źródło mojej wiedzy, choć oczywiście nie tylko. Staram się to sobie tłumaczyć i zrozumieć, że kilkuletnie dzieci mają po prostu jakieś takie swoje zachowania, mniej lub bardziej dziwne i tak to już po prostu działa, ale mimo wszystko i tak jestem w stanie wytrzymać z nimi tylko jakiś czas, a później potrzebuję reset :ico_oczko:
i tutaj niestety wiem o czym mówisz. Jak Kubuś miał 2,5 roczku urodził mu się braciszek.Teraz Kuba ma niecałe 3,5 roku a młodszy synek 10 miesiecy i kocham ich tak samo mocno natomiast...może to dziwnie zabrzmi... Kuba mnie czasem strasznie irytuje.Mimo , że to moje upragnione dziecko to czasem drażnią mnie jego pytania "cio mamo?","ciemu?" "po cio?" Ale i z początku nie było slodko zarówno z Kubą jak i z Błażejem - czasem miałam wszystkiego dość, rano ja jeszcze nie uczesana, bez sniadania, chce mi się na toalete a mały ryczy i ryczy..."porażka" - myślę sobie, "zaraz się posr**" Tak więc mam czasem dość i chciałabym mieć "taki pilot do dzieci"- naciskasz guzik SPAĆ albo guzik CISZA...Niestety macierzyństwo jest cholernie trudne i pełne wyrzeczeń.Jeśli ktokolwiek mówi , że jest inaczej to kłamie albo oszukuje sam siebie. Ale mimo wszystko, mimo ton zasranych pieluch, mimo lekarzy, szpitali, witaminek i śpioszków, mimo nieprzespanych nocy i nieprzeczytanych książek albo nieoglądniętych filmów, mimo obolałych sutków i blizn po cesarce, mimo rozstępów na ciele i 10 kg niemożliwych do zrzucenia, mimo płaczu, hałasu, mimo klocków w pralce i lodówce, mimo wszystko kocham moje dzieci nad zycie i za nic bym ich nie skrzywdziła i nikomu nie oddała i powiem więcej...uważam, że dla moich dzieci jestem najwspanialszą matką mimo błędów jakie czasem popełniam.

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

05 mar 2012, 19:11

Ja chyba jakoś nigdy nie czułam w sobie wielkiej chęci posiadania dzieci. Wiedziałam że chcę dziecko a nawet kiedyś chciałam dwoje. Jednak po urodzeniu Martynki postanowiłam że nie zdecydujemy się na kolejne dziecko. Sama nie wiem dla czego, ale może właśnie dla tego że nie czuję tego czegoś w sobie.
Martynę kocham nad życie, była wspaniałym niemowlakiem. Przesypiała całe noce, nawet nie wiem co to nocne pobudki :-D nie chorowała itd. Ciąża też książkowa, jak to określał mój lekarz. Teraz też nie ma z nią kłopotów.

Awatar użytkownika
Miluśka
Jestem mózgiem tego forum!
Jestem mózgiem tego forum!
Posty: 1883
Rejestracja: 25 sie 2010, 20:46

08 mar 2012, 21:54

ja kiedyś niecierpiałam dzieci. jeździłam na wieś gdzie zawsze było pełno dzieciaków i ona zawsze płakały krzyczały pyskowały przeszkadzały, były upierdliwe, zrzędzące itp itd....

później jak poznałam mojego prawiebyłego męża zapragnęłam mieć przy sobie coś co będzie mnie bezgranicznie kochać, czemu oddam się całkowicie, zatracę się w tym, coś co będzie zależne ode mnie, będzie mnie potrzebowało do życia i nigdy mnie nie opuści... nie sądziłam że chodzi mi o dziecko. Uświadomił mi to G. Także już po maturze chciałam zajść w ciąże.
No ale najpierw ślub i maleństwo. I czuję że jestem stworzona do bycia matką. Uwielbiałam chodzić w ciąży. Z porodem nie było tak kolorowo :)
chciałabym mieć więcej dzieci. Może kiedyś....
Także jeśli istnieje coś takiego to ja mam to napewno :)

Awatar użytkownika
Agunia
Zaczynamy gimnazjum!
Zaczynamy gimnazjum!
Posty: 1281
Rejestracja: 12 lut 2012, 21:59

08 mar 2012, 22:12

jeździłam na wieś gdzie zawsze było pełno dzieciaków i ona zawsze płakały krzyczały pyskowały przeszkadzały, były upierdliwe, zrzędzące itp itd....
Też zawsze to widziałam i nie mogłam tego znieść, żeby było ciekawiej miałam tak od kiedy poszłam do zerówki - ja byłam spokojna, a te wszystkie dzieci wokół mnie tak mnie irytowały swoim zachowaniem, że aż mi się teraz śmiać z tego chce :-D
No, ale widzę, że po raz kolejny potwierdza się to, co wcześniej pisały lilo i Gabi, że ze swoimi dziećmi to inaczej się odbiera :-)

Awatar użytkownika
alanis
Rozkręcająca się gaduła
Rozkręcająca się gaduła
Posty: 17
Rejestracja: 29 mar 2012, 13:15

29 mar 2012, 15:55

Ja nie mogę się doczekać chwili, gdy przytulę własne dzieciątko. Wiem jednak, że jeszcze dużo czasu upłynie do tego dnia. :ico_noniewiem:

Wróć do „Być kobietą”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Semrush [Bot] i 1 gość