cześć laski, ide zrobić sobie kawkę za chwilunię, miałam jechać na wigilię do pracy ale nie dam rady, w końcu mam L4 to nie musze hehe,
chora jestem i jeszcze z dziećmi do lekarza musze lecieć na 15.00, nie bede sie gonić tylko po to żeby z szefem kawy sie napić
karina śliczne foty
a co do gadania to ja słysząłam ze u chłopców to normalne ze później mówią i dziwię sie ze mój Kondzit gada tak jak nakręcony, nie wiem od czego to zalezy, na pewno nie od rozmawiania z dzieckiem
wczoraj nas zalało, a ja znów wykrakałam, widziałam w promocji spreżynę do udrozniania rur i palnełam Przemkowi ze jak bedzie przelew to musimy kupić bo znów nas zaleje jak w zeszłym roku
i coooo?
i wieczorem puściłam parlkę, potem wykąpałam dzieci, Pzremek sie wykąpał- puścił wodę a tu chlust na całą łązienkę
ale sytuacja opanowana, pożyczyłąm znów sprężynę od sąsiada i przetkał Przemek
tyle ze wtej kanalizacji brudno i smród a on się zacioł w tej wodzie - od razu wzioł antybiotyk taki mega dawkę i zdezynfekowaliśmy ale mimo wszytsko ręka go boli, nie wiem czy zakażenie mu nie pójdzie, potem idzie do lekarza z nami
i tak sobie przypomniałam ze przecież on rok temu przed wigilią umierał
za dwa tygodnie minie rok od operacji...
dziś wysprzątałam sobie na spokojnie domek, umyłam okna wyprałam, wyprasowałam i zmieniłam firanki
wyprałam pokrowiec z kanapy, umyłam łazienkę caluśką
Natalia wyszorowała w weekned całą kuchnię
łącznie z lodówką i piekarnikiem
jestem dumna pierwszy raz aż tak sie postarałai sama zaproponowała