ojaaa,to co myslisz w takiej sytuacji ewentualnie z wami zrobia?moze ewentualnie bank sprzeda z wynajmujacymi?
wiesz co,ceny niskie porownujac z londynem wiadomo

ale sa miejsca gdzie mozna duuuzo taniej kupic,chociazby miasta obok...ale my juz nie marudzimy,tyle lat tu siedzimy ,najpierw nam bylo nie w glowie kupowanie domu bo smarkacze bylismy

..pozniej Maya byla malenka a ja na macierzynskim,pozniej poszla do pkola ale to tylko 3h,pozniej juz czekalam nim do szkoly pojdzie bym mogla isc na caly etat gdzies a tu nam ta cukrzyca wyskoczyla i plany legly w gruzach..ale mimo wszystko udalo sie uzbierac depozyt przez te lata i kupujemy,
jak nie teraz to juz nie wiem kiedy
pierwszy dom w ktorym sie zakochalismy byl caly do remontu,mielismy na niego piekna wizje

...dom z konca lat 60-tych,takiego ogolnie szukalismy,3 sypialnie,garaz + podjazd bo mamy 2 auta,wymagan wiadomo troche bylo,ogladnelismy wszystkie domy w miescie ktore nas interesuje w naszym budzecie i wypadlo na ten najbardziej zrujnowany,bo mial to "cos" czego gotowe wyszykowane domki nie mialy....skoro tak sie ciagnelo a na rynku byl dom ktory idealnie by nam pasowac,w fajnej okolicy rozwniez tylko ogrzewanie gazowe ale nawiewowe(co oznacza dla nas wymiane pieca na oszczedniejszy i zalozenie grzejnikow)...ktorego cena drastycznie spadla bo wlasciciele potrzebowali sprzedac juz teraz,zaraz!wiec wskoczylismy na ten dom,juz nawet nie negocjujac ceny i teraz wlaczymy by sprzedaz doszla do skutku
czy warunki bankow ciezkie?powiem Ci tak,ja mam konto w hsbc, a wspolne mamy w lloydsie,do tego oszczednosciowe takie typowo na dom otwarlismy w halifax(i tutaj radzilismy sie doradcy ktory objasnil nam wszystkie procedury jasno i wyraznie co warto zrobic na poczatku)....ostatecznie niezalezny doradca znalazl nam kredy w nationwide,poprostu najkorzystniejszy dla nas na obecna chwile....tzn w zeszlym roku jeszcze a ze w tym roku stawki procentowe drastycznie poszly w dol to robimy male zmiany i wyjdzie nas jeszcze taniej,naprawde sie teraz oplaca
powiem Ci tak,my chcielismy brac z banku ktory jest pewny i dluuugo na rynku ,ze stabilna opinia i reputacja..ale po rozmowie ze znajmymi ktorzy pokupowali tutaj domy doszlismy do wniosku ze niewazne do konca jak sie bank zwie,bylebysmy nie przeplacali!wzielismy stala rate na 5 lat,po tym czasie zobaczymy czy zostaniemy z tym bankiem(stowarzyszeniem budowlanym w naszym przypadku)czy zmienimy na inny korzytniejszy za te 5 lat...
historie kredytowa mamy dobra,depozyt mamy,wszystkie papiery mamy ,w sumie spelniamy wszystkie warunki,domy tez wybralismy raczej bezproblemowe..(poza wlascicielem pierwszego

))...pobytu mamy 8 lat w tym 5 lat na ostatnim mieszkaniu wiec widza ze placimy,no gdyby cos teraz nie poszlo gladko to juz nie wiem...w banku ogolnie maja zamieszanie,idzie wolno,zjada to mnostwo stresu..pochlania czas...staramy sie wyluzowac ale ciagnie sie masakrycznie..
tyle lat marzylam o wlasnym domku ale wiem ze nie zdawalam sobie sprawy z tego jaki to stresujacy okres,samo kupowanie...wiem ze niektore przypadki ida gladko ale ja w ostatnim polroczu mam wrazenie ze spotykam samych klamcow,wszyscy po kolei od doradcow po prawnikow sie migaja,ciagle jakies pomylki,ciagle trzeba samemu dopilnowac,zalatwic a oni kase biora...trzeba byc przygotowanym na ewentualne stresy jak sie kupuje dom...
ale zycze kazdemu,wiec jak przyjdzie wasza kolej to tez bede zaciskac kciuki byscie z nerowo nie wysiwieli

...