ooo brawo Inia

. i tak długo karmiłaś, dzielna.
A u my nadal we Francji. Chyba po woli zapuszczamy korzenie

. Wynajęliśmy swoje mieszkanko. Całkiem fajne, dwa spore pokoje, kuchnie i łazienkę. Także jak na Paryskie warunki to ralitas

. Wszystko zaczynamy od nowa, od nowa się urządzamy. Trochę mnie to na początku przerażało, bo w głowie ciągle miałam świadomość, że w Polsce czeka na mnie wyremontowany i urządzony domek, a tu nawet kuchni nie mamy, ale powoli mi mija, bo w Polsce żeby na coś zapracować trzeba długo czekać, a tu z tygodniówką można zrobić kuchnię na wymiar :) Poza tym mnóstwo rzeczy, mebli, ozdób itp. Można tu znaleźć na wystawkach, ludzie się czegoś pozbywają, bardzo często jeszcze rzeczy z metkami i wystawiają przed dom. Alan ma już tyle zabawek, że nam się w pudła nie mieści

. Wiele rzeczy nowych, z metkami i cenami w pudełkach, w ogóle nie używanych.
A za tydzień lecimy do Polski po swoje graty, czyli to co da się zapakować i po samochód. Od razu pobawimy się na weselu przyjaciół
