16 maja 2016, 12:06
No niestety czasem bywa z tym ciężko, a przekonywać trudno. Niestety znam przypadki, gdy matka bardzo się starała, rozmawiała, załatwiała korepetycje, a jej syn dalej swoje. Tu już raczej chodzi o kwestie wychowania, a także towarzystwo. Mój brat próbował kiedyś pomagać w nauce takiemu jednemu młodemu gniewnemu, a na pytanie dlaczego nie chce się uczyć odpowiadał "Bo po co, to i tak mi nic nie da". Albo tłumaczył, że nauczycielka jest zła i się uwzięła, albo że jego koledzy to i tamto... takiemu nic nie przemówi i nawet wypominanie, że matka się martwi na nic się nie zda, bo odparł, żeby się nie martwił i nic jej do tego. No cóż... takie przypadki są trudne i czasem nawet porządny kop w tyłek nic tu nie da.