Niedawno wrócilismy z apteki, złapaliśmy troche tlenu. Mela śpi, mały tez sie pokłada, a starszego chyba spacyfikuje bajką...

przyznam szczerze, ze tez tak miałąm na poczatku bardziej, ale z biegiem czasu juz mi to troszke przechodzi. Na przykłąd nie mogłam zniesc jak tesciowa ciagle mi tu przychodziła i brała malego czy cos tam do niego mowiłą, poprostu wsciekałam sie jak głupia, ze to jest moje dziecko i niby tylko ja mam do niego prawoA jak ktoś za długo trzyma Filipka na rączkach kto nie jest mi bliski to się zaczynam strasznie denerwować i najchętniej wyrwałabym go z rąk tej osobie. Czy też tak macie???
przychodzi i mowi " co oni ci tu złego robia" i wtedy we mnie wstepuuje diabeł tak jakbym to ja własnemu dziecku krzywde robiła.
ja tak nie mialam. bo na poczatku kazdy sie bal brac go na raczki, a jak juz chcieli to on spalMotylek22 napisał/a:
A jak ktoś za długo trzyma Filipka na rączkach kto nie jest mi bliski to się zaczynam strasznie denerwować i najchętniej wyrwałabym go z rąk tej osobie. Czy też tak macie???
Wróć do „Pierwsze kroczki, czyli roczek za mną!”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość