
Na tym kończe bo dla mnie ten temat jest wyczerpany.

Aga, my jestesmy radosne z naszego macierzynstwa. Cieszymy sie z isostki, ktora nosimy pod sercem stad te "och i ach" po pierwszym USG czy przy pierwszych ruchach. Ale staramy sie tez myslec o kobietach, ktore nie sa szczesliwe. Ktore sa smiertelnie chore, zostaly zgwalcone lub ich dziecko jest lub bedzie chore. I tutaj wlasnie jest dyskusja na ten tamat. nie mowimy tu o nas, bo my jestesmy przygotowane i odpowiedzialne. Kazda z nas ma swoje zdanie na ten tamat (jak widac). Ja nie traktuje 12 tygodniowego plodu jako galaretowatej substancji, co nie znaczy ze kazdy tak mysli. Prawo wyboru, prawo glosu.......mnie najbardziej zdziwiło i w sumie zabolało to, że mówicie o ciąży do 12 tyg.- jakaś galaretowata substancja (to nie dziecko itp.) a tymczasem na innych tematach jest ...och, ....ach, to chyba była raczka, jestem radosna bo widziałam bijące serduszko...itp totalna euforia bo jestem w ciąży- niestety uderzył mnie bardzo brak konsekwencji......
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot], Google [Bot] i 1 gość